Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jejdobra,mimożetocholerniebolało;jakbyktoś
rozrywałmiserceitrzewianadrobnekawałki.Ztrudem
działałemlogicznie,jednakudałomisięporazkolejny
stłamsićpodnieceniewilka.Upchnąłemjegłębokow
czeluściachumysłu.
Idobrze,żetozrobiłem,bochwilępóźniejdrzwi
ponowniesięotworzyły,adośrodkawszedłmężczyznaw
policyjnymmundurze.
MojaPartnerka
Nasza!
odwróciłasięzasiebiei
uśmiechnęła.Zazdrośćpaliłamniewprzełyk.Lucian,
jakbydomyślającsię,comożesięzarazwydarzyć,
zacisnąłmocnodłońnamoimramieniuiniemalprzebił
miskóręwilczymipazurami.
Byłemmuzatowdzięczny.Gdybynieon,mógłbym
stracićpanowanienadsobąirzucićsięnamężczyznę,
bowłaśniepołożyłdłońnabiodrzemojej
Naszej!
Partnerki.Tymczasemona…
Tomójnarzeczony.Adam.