Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nalekcjepokoryibolesnestraty,aletopoprostuniemieściłomisię
wgłowie.Mojebiedneserceniemogłoznieśćjużwięcej.
Miłoszwestchnąłiodstawiłszkłopozamójzasięg.
Musiszsiępohamować.Nikomuznasniejestłatwo,alenie
możemytracićnadziei.
Niemiałamochotysięhamować,braćsięwgarśćanidalejszarpać
zponurąrzeczywistością.Czyjedendzieńzapomnieniatotakdużo?
Czyprosiłamotakwiele?Przeztewszystkielatauparcietrzymałam
głowęnadpowierzchniąinicniebyłowstaniemniezłamać.
Zostawmniewspokojuwarknęłam,zabierającalkohol
zszafki.Nigdywcześniejnieodzywałamsiętakniegrzecznie
doMiłoszaiwgruncierzeczywiedziałam,żenatoniezasłużył.
Pochwilidodałamwięc:
Przepraszam.Potrzebujęoddechu.Jedendzień.Odjutrabędę
zwartaigotowa,żebyprzejąćwszystkieobowiązki,aledzisiaj…
Miłoszpopatrzyłnamniezesmutkiemiopuściłpomieszczeniebez
słowa,jakbyniechciałbyćświadkiemtego,comiałozachwilę
nastąpić.Wzięłamkarafkę,szklankęiposzłamzaszyćsięwswojej
sypialni.
***
Niewiem,dlaczegouważałam,żealkoholmipomoże…Kac,który
przywitałmnienastępnegodnia,byłtakwielki,żemiałamochotę
sięgnąćpomłotek,walnąćsięwgłowęiskończyćtecierpieniaraz
nazawsze.Dodatkowobyłomistraszniewstydzato,jaksię
zachowałamprzyMiłoszu.
Wzięłamlodowatyprysznic,mającnadzieję,żeszoktermiczny
pomożemiwrócićdoświatażywych.Podrodzenadółodwiedziłam
sypialnięMaksymiliana.Najegośpiącą,pięknątwarzspływały
promieniesłoneczne,powodując,żewyglądałniemaljakświęty.Nie