Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
MAKSYMILIAN
P
stron.Dryfowałemwniejwbrewswojejwoliinicniemogłem
ustka.Cisza.Nicość.Mrok.Ciemnośćotaczałamniezewszystkich
natoporadzić.Nicniesłyszałem,nicnieczułem.Próbowałemsię
ruszyć,aleniebyłemwstanienawetpodnieśćpalca.Ogarnęłamnie
panika,bozniknęłacałaświadomośćmojegociała.Przypomniałmisię
filmozmasakrowanymagencie,któregosztuczniepodtrzymywano
przyżyciu.Samagłowależaławspecjalnejkomorzezkabelkami
poprzypinanymidomaszyn.Ohyda.Gdybymmógł,topewniebymsię
wzdrygnął.
Wczarnej,gęstejotchłanipróbowałemustalić,cosięwydarzyło.
Niebyłotołatwe.Powyczerpującychminutachpróbwkońcumyśli
zaczęłyformowaćsięwewspomnienia.
Lodowatawodawdzierałasiędomojegociała,pochłaniałamnie
czarnagłębia.Czułemwszechogarniające,przenikającedokości
zimno.Ukochanatwarzzprzerażeniempatrzyłanamnieprzez
chropowatątaflęjeziora.Krewzjejdłonimieszałasięzkawałkami
skruszonegolodu,kiedyuderzaławniegorazporaz.Widziałemwjej
cudownych,szaroniebieskichoczachto,codomnieczuła,inadzieja
wlałasiędomojegoserca.Niechciałemjeszczeumierać.Toniemógł
byćkoniec.Miałemnadzieję,żemiwszystkowybaczyiczekanasjuż
samodobro.Uniosłempięść,byprzebićdzielącąnaslodowąbarierę.
Gdywydawałomisię,żejestemjużtuż-tuż,żezarazdotknęjejciepłej
ręki…naglewszystkozamieniłosięwatłasowąciemność.Teraz
znajdowałemsięwmrokuiniemogłemustalićmiejscaswojego