Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
denkaodsłoików.
Oproszę,dzisiajudałocisięniezaspać.Podejdźpowiedział
iprzyjrzałmisięsurowo.
Wykonałemrozkazojca,unikającjegoostregojakbrzytwa
wzroku.Próbowałemstanąćtrochębokiem,żebyniezauważyłplamy.
Atoco?Jegoblady,pokrytyplamamiwątrobowymipalec
wskazałmójkołnierzyk.Sercemiprzyspieszyło.
Przepraszam…polałemsię.
Niemożeszbyćtakiniezdarny,chłopczepowiedziałznaganą.
Poczułem,jakręcezaczynająmisiępocićzestrachu.Ojciec
zacmokałniezadowolonyiwstał.Wyjąłzzaszafyrózgę.
Musiszsięwreszcienauczyćdyscypliny.Inaczejnieporadzisz
sobie,gdytowszystkobędzietwojestwierdziłponuro,wskazując
wolnąrękąnarezydencję.
Miałemjużtrzynaścielat.Wzrostemprawiemudorównywałem,
aonnadaltraktowałmniejakrozwydrzonegobachora.Możeprzyszedł
czas,żebysiępostawić?Zacisnąłemdłoniewpięści.Pracowałem
ciężejniżmoirówieśnicyibyłemztegopowodunieszczęśliwy.
Ale,ojcze…Inniniemusząuczyćsiętychwszystkichrzeczy
napamięćaniwstawaćtakwcześnie!Niemamnanicczasu
jęknąłem.
Chodziłemniewyspany,uczyłemsiędopóźnychgodzin
wieczornych,wstawałemprzedświtem.Rózgazadrżaławręceojca.
Przezchwilęłudziłemsię,żemiodpuści.Aleonszarpnąłzamój
poplamionykołnierzyk.
To,żeinnirodzicechowająbeztroskichnierobów,niejest
naszymproblemempowiedziałoschle.Nojuż,odwróćsię.
Ale…
Dostanieszdodatkowerazyzapyskowaniewszedłmiwsłowo.
Przygryzłemwargęiwbiłemwzrokwswojepięści.Pamiętam,