Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OdkądRosewypadłazłaskwtowarzystwie,bouczestniczyławwiecu
ruchusufrażystek,idostałazakazzbliżaniasiędotejorganizacji,
zapragnęłazrobićdlakogoścośdobrego.Następnegorankapojechała
więcdoHydeParkunarowerze,azaniąwyruszyłodwóchlokajów,
zktórychjedenprowadziłrowerDaisy.Rosebardzochciała
dowiedziećsię,dlaczegopięknaDollybyłataksmutna.Wgłębiduszy
motywowałarównieżchęćudowodnieniaspołeczeństwu,żejest
ponadzazdrościąalechęćtaniedocieraładojejmózgu.
Godzinadziewiątabyłapowszechnieuważanazawczesnąporę
dnia.Rosejeździłabydoparkuwcześniej,powiedzmyoszóstej,gdyby
tylkojejnatopozwolono.Byłocośekscytującegowprzebywaniu
oświciewwielkimmieścieiobserwowaniu,jakożywawraz
zniespokojnymłoskotemruchuulicznegoirżeniemkoni,apowietrze
nakrótkostajesięświeższe,zanimtysiącelondyńskichkominów
węglowychzakryjąsłońcecienkimwoalemnawetwpięknywiosenny
dzieńispowijąbudynkisadzą.
GdyzbliżałasiędojezioraSerpentine,podjechałdoniejjeden
zpowozówhrabiego.Ztyłuzeskoczyłlokajirozłożyłschodki.Dolly
zeszłaponich,ładniesiępotykając.Miałanasobiebiałąkoronkową
suknięzwysokimkołnierzemiokrągłysłomkowykapeluszzdobiony
białymikwiatami.Nasuknięnarzuciłaobszytyfutrempłaszcz.
Nastopachmiałabucikizlakierowanejskóry.
Och,mojadrogapannoTremainewykrzyknęłaRose.
Powinnapanizałożyćdzielonąspódnicę.Wtakimstrojuniemoże
panijeździćnarowerze.
Dollywybuchnęłapłaczem.
Ja…jazawszerobięcośnietakszlochała.
Nojuż,jużRoseniezręczniepoklepałapoplecach.Proszę
osuszyćoczy.Zamiasttegopójdziemynaspacerprzekazałaswój
rowerjednemuzlokajów.Niechpanispróbujesięrozchmurzyć.
Tozbytpięknyporanek,bybyćsmutną.
Dollyposłuchałaiwzięłapodramię,coRoseuznałazazbyt
poufałygest.Zabrałarękę.Dollyznówzaczęłapłakać.
Obraziłampanią!
Nie,nie.Proszęusiąśćnatejławceisięopanować.Dlaczegojest
panitakzdenerwowana?
BonieznamzasadzaszlochałaDolly.Jestichtakwiele.
WczorajbyliśmynaherbatceupaniBarrington-BrucewKensington.
Podanowspaniałypodwieczorek,ajamamzdrowyapetyt.Gdysięjuż
porządnienajadłam,zauważyłam,żepozostałepaniepatrząnamnie