Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4.
–Cojaśniepaniżyczysobiezrobićztymipodarunkami?
–Pokojówkaweszłacichutko,bopamiętała,żehrabinanieczujesię
tegodnianajlepiej.
–Postawjegdziekolwiek,proszę,wedługwłasnegouznania.
–UśmiechnęłasięAurelia.Starałasięnieruszaćzbytniozpowodu
nasilającegosiębólugłowy.
–Todopieromiesiąc,anamjużbrakujewazonównakwiaty,mimo
żenietrzymamyichdługo.Ostatniewstawiłamdokubłówwpokojach
gościnnych.
–Możejepoślijciekomuś,komusięprzydadzą.Niewiem…
dokościoła,byzdobiłyołtarzpodczasjutrzejszegonabożeństwa.
Oddajęwszystkodowaszejdyspozycji.Właściwietotemieszającesię
zapachykwiatówwcaleniepomagają
miwwyzdrowieniu–zażartowała.
–Jakpanisobieżyczy.Acomamzrobićzczekoladkami?Odłożyć
jetakjakpoprzednie?
–Tak,awłaściwietonie.Podzielciesięmiędzysobą,ajeśli
zabraknie,todobierzztychwczorajszych.Tobędziemały
prezentzazamieszanieztymiwszystkimiprzesyłkami.
–Och,dziękuję.Tobardzowspaniałomyślnezpanistrony.
–Niemazaco.Zanimpójdzieszsiętymzająć,zaparzmi,proszę,
tychswoichziółek.
–Naparzyłamwcześniejcałykociołekidosypałamwęgla.
Topowinnopomócpaniszybciejdojśćdosiebie.
–Dziękuję.
Powypiciunaparuiwynudzeniusięzpowodubrakuodpowiednich
lekturAureliapostanowiłapołożyćsięzpowrotemdołóżka.
Zrezygnowałazdrugiegośniadania,gdyżmiałaobawy,żewszystko
zwróci,izasnęławsłuchanawodgłosyulicy.
Obudziłojąbieganieposchodachsąsiadującychzjejsypialnią.
Zaciekawionanarzuciłanaramionaszlafrokiwyjrzałanakorytarz.
Jedenzlokajówmiotałsiętamizpowrotem,jakbypostradał
wszystkiezmysły.
–Corobisz,Jakubie?
–Omatko!Tojaśniepani.–Chwyciłsięzaserce.
–Nigdynikttakniereagowałnamójwidok.Muszęsięchyba
baczniejprzyjrzećswojemuodbiciu.