Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pędził,trzymającłebprosto,adwaboczne—spuściwszyłby
iodwróciwszyjenaobiestrony.
Jechałemterazszlakiem,którymodbywałaswąpodróżnaKrym
KatarzynaWielka.NazajutrzwieczórprzybyłemdoWielkichŁuk.
Drogibyłytakdalecezłe,amój„ekwipaż”takstrasznietrząsłsię
—żechciałempoczątkowozatrzymaćsiętu,abychoćtrochę
wypocząć,alerozmyśliwszysię—ruszyłemdalej.DoPetersburga
pozostałomiokoło170wiorst.Bezcelowemjestmówić,żeprzezcałą
tęnocokaniezmrużyłem,trzęsącsięwtymekwipażu,jakorzech
wskorupie.Nierazusiłowałemjakośprzystosowaćsiędoswego
drewnianegosiedzenia,naktóremleżałocośwrodzajuskórzanej
poduchy,grubościzeszytuszkolnego,cóż,kiedyrazporazstaczałem
sięzniejimusiałemznowugramolićsięnaswemiejsce,ubolewając
wduszynadnieszczęsnymikurjeramirosyjskimi,którzyzmuszeni
sąrobićpo1000wiorstwtakichokropnychbudach.
Wkażdyminnymekwipażumógłbymczytać.Turównież
kilkakrotniepróbowałemczytać,alejużprzyczwartemczypiątem
zdaniuksiążkawypadałamizrąkagdysięschylałem,byjąpodnieść,
todostawałemtęgicioswgłowęlubwplecy.Toszybkowyleczyło
mniezchęciczytaniawdrodze.
NazajutrzoświciebyłemjużkołoBeżanic,niedużejwioski,
aczwartegodniawPorchowie,staremmieście,położonemnadrzeką
Szełoń.Byłatopołowamejdrogi.Czułemwielkąpokusęzanocowania
tutaj,ale„pokójdlaprzejezdnych”wtutejszymhotelubyłtak
niechlujny,żewolałemudaćsięwdalsządrogę,Prócztegomój
woźnicaupewniłmnie,żedrogadalejbędzieowielelepszą
itoskłoniłomniedozdobyciasięnakroktakheroiczny.
Dalejpopędziliśmygalopem,więcteżjeszczebardziejrzucałomną
ipotrącałowbudzie.Woźnica,porosyjskujamszczyk,siedząc
nakoźle,śpiewałjakąśpieśńsmętną,żałośną,płaczliwą,którejsłów
nierozumiałemwcale,alektórejmotywżałosnytakbardzo
odpowiadałmemusmutnemunastrojowi.Gdybymwamrzekł,
żechociażnagodzinęprzymknąłemoczytejnocy,topowiedziałbym
nieprawdę.Podrzucaniebyłotakwielkie,żenawetsamwoźnicatylko
ztrudemutrzymywałsięnasiedzeniu.Przyszłamiwtedydogłowy
myśl:amożebytakzamienićsięznimmiejscami?Cóż,kiedymimo
wszelkietłomaczeniemu—niemógłmniezrozumieć.Zresztą,może
sięnawetobawiałprzystaćnato,podejrzewając,żewtymrazienie
wykonaswegozobowiązania?Pojechaliśmydalej:woźnicanuciłswoją
pieśńdalej,ajanieprzerywałemswegomimowolnegotańca