Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Pa!Dziękuję,kochany!
Ninawyskoczyłazsamochoduiposłałabuziaka
Dawidowi,któryspecjalniezerwałsięprzedszóstą,
bypodrzucićjądoprzychodni.Wpełnizgadzałsię
zestanowiskiemSylwiidotyczącymL4.Przynajmniej
doczasu,gdyWiolaochłonienatyle,byniewręczyćswej
byłejjużasystentcedyscyplinarki.Inieopisać
wreferencjach,żewszystkiecechy,któreczyniłyzNiny
wybitnegopracownika,są,delikatnierzeczujmując,
passé
.Ajużnapewnodyplomacja.
Wchodzącdobudynkuporadni,czułasięjednak
niezręcznie.Ludzie,którzyczekalinawizytęulekarza,
wyglądalinanaprawdęchorychiNiniezrobiłosięwstyd,
żezablokujemiejscewkolejcekomuś,ktobardziej
potrzebowałopiekimedycznej.Jejsamejniedolegałonic
pozaprzemęczeniemiwłaściwieniemiałanawet
pomysłu,copodaćlekarzowijakopowódwizyty.
Szczęśliwiepaniprzyokienkuwrejestracjiniedomagała
sięszczegółównatematmęczącegoNinęschorzenia.
–DoktorMałecka–oznajmiłaznudzonymgłosem.
–Dziewiątadwadzieścia.Kogozapisać?Dziecko?
„Tak.Dzieckowemgle”,miałanakońcujęzykaNina.
Ostateczniewydukała,żechodzioosobędorosłą,choć
miaładużewątpliwości,czyplączącsięwzeznaniach
niczympięciolatka,faktyczniewyglądanadorosłą.Dziś
absolutnienieczułasięwystarczającodorosła,
bypodejmowaćdecyzjeoswejprzyszłościzawodowejczy
prywatnej,czegocorazbardziejoczekiwałodniejDawid.
Trudnojejbyłozachowaćoptymizmwsytuacji,gdy
wkażdejdziedzinieżyciawaliłosięipaliło.Samajużnie
wiedziała,doczegonajpierwsięzabrać.Logika
nakazywałaskupićsięnaszukaniunowejpracy,jednak