Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpływanamojesamopoczucie.
Jestemwrozsypce.Tosiępogłębiaodmiesięcy,alesamfakt
zwianiaTomkowisprzedołtarzaniesprawiaautomatycznie,
żewszystkosięrozwiązuje.Niesprawia,żenagleczujęsiędobrze.
Owszem,pozbyłamsiętegokamieniazżołądkaipoczułamchwilową
ulgę,aletotyle.Muszętoprzepracować,anapewnoniezrobiętego
napoboczuciemnejdrogiprowadzącejdodomuciotkiprzezlas.
Potrzebujęciszyispokoju,aprzedewszystkimbezpiecznegomiejsca
–dlategouznałam,żeMariannabędzieidealnąopcją.
Gdybymtylkopamiętała,jakdoniejdojechać…
Drgamgwałtownie,gdyodtyłuoświetlająmniereflektory
przejeżdżającegosamochodu.Nieruszamsięzmiejsca,bowalczą
wemniedwawilki–jedenchcenatychmiastwypaśćnadrogę,
zatrzymaćautoibłagaćopomoc,adrugizabardzoobawiasię,
żewtychokolicznościachktośmożemnieraczejzamordować,niż
mipomóc–kierowcajednakdecydujezamnie.Przejeżdżapowoli
obokmojejtoyotyizatrzymujesięnapoboczuprzedemną.
Zawszemiałambujnąwyobraźnię,więczanimjeszczeuchyląsię
drzwiwysłużonegoSUV-azotwartąpaką–tyledostrzegamwświetle
moichreflektorów–wgłowiejużmamkilkascenariuszytego,
comożesięwydarzyć.Wwiększościznichlądujęzwiązanaalbo
nieprzytomnanatejotwartejpace,przykrytajakąśbrezentową
plandekąalboczymśpodobnym.Znowuzaczynamsiędenerwować,
zwłaszczagdyspostrzegam,żemężczyzna,którywysiadazauta,jest
wysokiidobrzezbudowany,szerokiwbarach.
Podchodzibliżejistukawoknopomojejstronie.Nerwowo
jeuchylam,awtedyzaglądadośrodka.Zauważam,żejest
ciemnowłosy,rozczochranyimabrodę,przezktórąniejestemwstanie
dostrzecrysówjegotwarzy.Ciemneoczyobrzucająmnieuważnym
spojrzeniem.
–Wszystkowporządku?–pytazachrypniętymgłosem.