Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Matka?–Poczułaskurczmięśnigrzbietu.–Wjakim
sensie?
–No,jaksięczujepotejoperacji?
–Jakiejoperacji?–Zaskoczyłją.Drżącymipalcami
wyciągnęłazpaczkipapierosaizapaliła.
–Wzeszłymrokuzbierałaśdlaniejkasęnazabieg
usunięciazaćmy.–Zabębniłpalcamiokolorowąteczkę.
Hermanodwróciłagłowęiponownienabraładymu
wpłuca.Serceprzyspieszyłoidudniłowklatce
piersiowej.
Znowustałaprzedokienkiemzakładów
bukmacherskichipewnaswoichtypowańpłaciłagrubym
plikiemsetek,obstawiającwynikzbliżającychsię
meczówwangielskiejPremiershipczyhiszpańskiej
PrimeraDivisión.Widziałaokrągłątwarzkasjera,
mężczyznyzlisiątwarząispiczastąbrodą,który
beznamiętnieprzeliczałbanknotybrudnymipaluchami,
poczymdrukowałkwitiprzesuwałgopoblaciewjej
stronę.AwieczoremHermanwpadaławrodzajtransu,
otępienia,kiedykrążyłaniespokojniepopokojujaklew
poklatce,obserwującrelacjęzmeczupiłkinożnej.
Obgryzałapaznokciedokrwiiczuładrżeniewszystkich
mięśniikażdegoorganu.Wprzerwie,zgrzanaodemocji,
potrafiłaobstawiaćkolejnewyniki,tymrazem
winternecie,nasmartfonie.
Jednakodrokubyłaczysta.Trzeźwiała,chodziła
naterapiędlaanonimowychhazardzistów.Odroku,dzień
podniu,walczyłaoto,bybyćwolnąiniezagrać.Niedać
sięporwaćemocjom,któretargałyniąwcześniejiczęsto
wypluwałynaświatoszołomioną,spłukaną,bezbronną,
zpoczuciemkrzywdywyrządzonejsobieibliskim.Nie
poznawałasiebie.Corazczęściejniechciałateżsiebie
znać.Bokiedyhazardmiałnadniąwładzę,odmieniała
zaimek„ja”przezwszystkieprzypadki.Jato,mnietamto,
zemną,omnie,ciąglejaitylkoja.Dlategomusiała
nauczyćsięwalczyćzwłasnymegocentryzmem,
zprzekonaniem,żeświatzawężasięwyłączniedoniej
idojejpolawidzenia.