Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napunkcietego,żecośzłegomożesięstać.Odpoczątku
naszegozwiązkustarałamsięzebraćwsobiewszystkie
możliwepokładysił,bymócspojrzećnatoprzychylnym
wzrokiem.Jest,jakijest.Zatokochamnienadżycie.
Onjeden,zupełniebezwarunkowo.
–Problemczynie–mówiłdalej,znówudającsię
wstronęlustra–tojużzależyodtego,czyniebędęmieć
jakichśpilnychsprawwtymczasie.No,aleniedzielmy
skórynaniedźwiedziu.Takczyinaczejżyczęcidzisiaj
powodzenia.
Takwięcsiedziałamprzybiurkuredaktoranaczelnego,
czekając,ażzjegoustpadniepropozycjamającapomóc
miprzyspieszyćnamojejdłużącejsięmonotonnieścieżce
kariery.
–Pojedź,Werka,dotakiejjednejpani…–zaczął,
poczymprzystąpiłdoprzewalaniagórypapierów
wieczniepiętrzącychsięnajegobiurkuwposzukiwaniu
tegowłaściwego.
Pani?–zapytałamsamąsiebiewmyślach.Nookej,nie
jesttoBryanAdams.Wciążmamyjednakcaływachlarz
przeróżnychmożliwości,którepozwoląmiodkleićłatkę
„ciocidobrejrady”.
–Omam!–zawołałzadowolonyzsiebie,kładącprzede
mnąjakiśświstekpapieruzadresem:Kraków,Podgórze.
–PetronelaMajewska,osiemdziesiątsześćlat.Toniejest
pilnasprawa,artykułmożeukazaćsięnawetzapółroku.
–Jużczułam,żeprzestajemisiętopodobać,starałamsię
jednak,bymójwyraztwarzyniezdradziłżadnychemocji.
–Poopowiadacitrochęowojnie.
–O…owojnie?–zapytałam,jakbympierwszyraz
słyszałatakiesłowo.
–Tak.Nieuwierzysz,alewdodatkuświatowej.