Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niespać–odpowiedziałamała.
–Nowłaśnie–podsumowałKacper.
–Ajednak–zuśmiechemodpowiedziałaSylwia.–Jeśli
jejterazniepołożysz,dowieczorabędziedramat.Bez
drzemkijestniedowytrzymania.
–Mania–potwierdziłaZosia.
–Chciałbym…niewiem.–Kacperzwiesiłramiona.
–Naraziejąpoprostunakarm.
–Nieumiemtakjakty.
Sylwiazatrzymałasięwdrodzedokuchni.
–Umiesztakjakty–odpowiedziała.
–
PotrafiłemjednymrzutemokaodróżnićChiny
odArizony
–mruknąłKacper.Sylwianiezareagowała.
Karmieniesięprzedłużało.Sylwiazdążyłasprzątnąć,
zmyć,wytrzećiułożyćwszafkachtalerzepozupie.Podać
drugiedanie.Siedziałateraznawprostmęża,który
wtykałZosizupkę,onapołykałacotrzeciąporcję,częścią
pluła.Sylwiawzdychała,nieodzywającsię.Kacperpoczuł
wpewnymmomencie,żezarazpęknie.Nicnierobię
wystarczającodobrze–pomyślałiodwróciłsięwstronę
żony.Siedziałazamyślona,wpatrzonawjakiśpunkt
dalekonadjegogłową.Ciekawe,czychciałbymwiedzieć,
oczymmyśli–przemknęłomuprzezgłowę.
Zosiawykorzystałazamyślenierodzicówiprzerwę
wkarmieniu.Chwyciłazapomnianąkredkęiwłożyła
dobuzi.Gryzłająprzezchwilęzzaangażowaniem,
okazałasięjednakniesmaczna,więcwyplułaprzeżute
kawałeczkidostojącejprzedniąmiskizzupą.
Kacperwziąłdwagłębokiewdechy,poczuł,żeopada
zniegofuria,zanurzyłłyżeczkęwmisceipodałcórce.
Zosiaprzełknęłazzadowoleniem.Kredkazzupką
tworzyłyzupełnienowysmak,aniebieskikolorjedzenia
wydałsiędziewczynceatrakcyjny.Przytrzeciejłyżeczce
ocknęłasięSylwia.
–Cotyrobisz?–wykrzyknęła.