Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Anawet,dladobranaszejrodziny,wzięłamurlop
dziekański,pamiętasz?
Trudnoniepamiętać.Kacperodwróciłgłowę
wstronęcórki.Przypominaszmiotymtrzyrazy
wtygodniu.
Teżjestemzmęczona,uczęsię,zaliczamkolokwia,
napisałamlicencjatzdzieckiemprzypiersi.Gotuję,dbam
odom,pioręisprzątam.
Przepraszam,żezrobiłemcidziecko,któretak
zachwiałotwojąkarierąnaukową.
Sylwiarzuciłałyżką.Chciałabywszybę,albo
przynajmniejwścianę,alehamowałamyśloekstra
wydatkunaszklarzalubosprzątaniu,któremusiałaby
odbębnićsama.Wybrałazlew.Łyżkabrzęknęła
efektownie,małapodskoczyławfoteliku.
Jalenięsięcałymidniami.Wstajęoszóstejiprzez
całydzieńzasuwam,niezauważyłaś?
Pókicoprzeztrzydniwtygodniuodpowiedziała
cierpko.
Wpozostałejestemnauczelni.Zresztą,dostanę
pewnieetat,narazieczęść.
IprzeztetrzydniSylwianiedałasięwytrącić
zeswojegotokurozumowaniazarabiasztyle,
żenaschabowegowystarczytylkowniedzielę.Gdybynie
mojamama…Pokręciłagłową,wzdychając.
Twojamamakupiłanammieszkanie.Fantastycznie.
Toznaczyprawie,bokupiłajetobie,nienam.Cudownie,
żenampomaga,niemniej,dopókinieobroniędyplomu,
dopótyniedostanęcałegoetatu.Anipodwyżki.Ani
awansu.Etcetera.
Siadajprzerwałamuskrzywiona.Bezobiadumózg
niepracuje,musiszgonaoliwić,byjaknajszybciej
napisać,obronićizarabiać.Comówiłeśotymetacie?
Pół.Całydopiero,gdyobroniędyplom.
Kacperodsunąłkrzesłoisiadłciężko.Spojrzał