Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tonaspróbowaniedlamojegopączusiapowiedziała
Ewa,podtykającmałejsmakołyk.
Będziepączuś,ojbędziepomyślałKacper.
wstydmitamchodzićwestchnęłateściowa.
Kacperwyłączyłsięnachwilę,teraznadstawiłuszu.
Teściowej?Wstyd?
Gołaziemia,nieuchodzi.
Planujezakupdziałki?przemknęłomuprzezgłowę.
Pochwilijednakzorientowałsię,żechodziocośzupełnie
innego.
Nieszkodacipieniędzy,mamo?Sylwiausiłowała
jednaknakarmićmałączymś,cochoćtrochę
przypominałozdrowążywność.Łyżeczkąnadzienia
zroladyłososiowej,czerwonymkawałeczkiempapryki,
łyżkąkremowejzupy.Czasamiodnosiłasukces,częściej
nie.
Aletoniewypada!oburzyłasięteściowa.
Mamo,przecieżtoniemaznaczeniawtrąciłKacper,
całkiemniepotrzebnie.
Możewtwojejrodzinieniemaodpowiedziała.
Unashołddlazmarłychjestistotny.
Oczywiścieodpowiedziałzuśmiechem,nakładając
sobieporcjękarkówkipieczonejzrodzynkami.
Muszęwkońcuzamówićojcupomnik.Czas
najwyższy.
Teśćzmarłkilkamiesięcytemu,pociężkiejidotkliwej
chorobie.Podkoniecżyciabyłjużbardzozmęczony
bólem,niedyspozycją,otępieniemlekami.Kiedyś
wspomniałKacprowi,żechciałbyjużbyćpo.Podrugiej
stronie,winnymmiejscuznadzieją,żetambólnie
będzietakdotkliwyalbocolepsze,choćtrudno
wyobrażalneniebędziegowcale.Sugerowałnawet,że
włazienkowejapteczceznajdujesiędużailośćtabletek,
Kacperjednakniedałmudokończyć.Szczęśliwie,było
toniedługoprzedśmierciąteścia.Niewykluczone,