Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zszerokimuśmiechemnaustachpomachałemkursantkom.Wyglądały,
jakbymiałysięrozpłynąć.Chwilęzajęło,nimEllaodzyskałaposłuch
wgrupie.Gdywróciładotreningu,pogroziłamipalcem,żebymjej
więcejnieprzeszkadzał,jednaklekkiuśmiechigrającynajejwargach
sugerował,żewcalesięnamnietakniegniewa.
Kontynuowałemćwiczenia,alezupełnieniebyłemskupiony
nawysiłkufizycznym.Pragnąłemjej.Tochore,bowidziałem
pierwszyraznażywoimiałabyćmojąpodopieczną,ajednak
magnetyzm,któryroztaczała,byłsilniejszyodargumentówmojego
rozumu.Chybanaprawdęmiodbiłowtymkiciu!
Zajęciapilatestrwałyjeszczekwadrans.Przezcałytenczasnie
opuszczałemswojegopunktuobserwacyjnego,wciążćwicząc
naatlasie.Postanowiłem,żenawiążękontaktzEllą.Niech
zatrudnieniemniewroliochroniarzabędziejejdecyzją,takjaktego
pragnęła.Zdaniejejojcawtejsprawietraktowałemjakodrugorzędne.
Byłempewny,żegdybytoonprzedstawiłmniejakokandydatanajej
pracownika,szybkozrezygnowałabyzmoichusług.Zrobiłaby
tonaprzekórDembowsky’emu.Niechciała,abyojciecmiał
jakikolwiekwpływnajejżycie.Pragnęłabyćsamodzielna.Musiałem
zatemjejtoumożliwić.
Ellaskończyłatreningiposzławyłączyćmuzykę,akobietyzaczęły
zwijaćswojematy.Nachwilęczekałem.Postanowiłem,
żeodczekam,jejpodopieczneopuszcząsalęzajęćiwtedy
zaczepię.Całymsobąpragnąłempoznać.Tobyłaidealnaokazja.
Kilkadziewczynruszyłowstronędrzwi.Zobaczyłem,jakszarpią
zaklamkę.Miałyproblemzwyjściemzpomieszczenia.Ponieważnie
mogłyporadzićsobiezeszklanąprzeszkodą,zawołałyinstruktorkę.
Ellapodeszładonich,aletakżeniedałaradyotworzyćzaciętych
drzwi.
Cóżzazrządzenielosu!Cozafart.Niemogłemuwierzyćwewłasne
szczęście.Otonadszedłczas,byrycerzwlśniącejzbroiuratowałswoją
paniąijejbezbronnetowarzyszki.
Pospiesznieruszyłemwstronęsalićwiczeń.Złapałemzaklamkę.
Faktycznietrzymałamocno.Musiałzaciąćsięzamek.Niedałosię