Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużniedalekogłębi,gdyChenZhenzezdumieniemzauważył
wśniegutunelprowadzącywkierunkugłębszychzasp.Yang
Kezacząłmuopowiadaćzuśmiechem:
–NiechciałemcitegomówićprzyojcuBiligu,ale
tojazBajaremwykopaliśmytentunelitotutajznaleźliśmynaszą
gazelę.Bajartodzieciakzpiekłarodem.Kiedyodeszliście,rozłożył
połykożuchaipołożyłsięnaśniegu,aponieważjestlekki,utrzymał
się.Popełznąłdalejipojakichśpięciumetrachnatrafiłnazapadlinę,
wróciłipowiedział,żebympomógłmusięprzekopać.
Namęczyliśmysię,alewkońcusięudało,awtedywlazłtam
dośrodkaiprzywiązałlinędonogigazeli.Potemjużsam
jąwyciągnąłem.Odważnyjestjakniewiem,alemówięci,całyczas
siębałem,żeśniegsiępodnimzapadnie.
–Żeonjestodważny,tojasiędawnoprzekonałem–
odpowiedziałChenZhen.–Kiedyśgołymirękamizłapałwilka
zanogę,aterazmiałbysiębaćwejśćdośnieżnejdziury?Skoro
mongolskiedziecisątakodważne,jacymusząbyćdorośli!
–MówiłemBajarowi,żebyniewchodził,awiesz,coonnato?
Powiedział,żejakmiałsiedemlat,wlazłdowilczejjamy
iwyciągnąłstamtądszczenięta.Atyprzecieżciągleotymmarzysz,
więcmożekiedyśzabierzemygozesobą.
–Nieodważyłbymsię–odparłChenZhen.–Jakpatrzęnatych
Mongołów,mogęimtylkozazdrościć.
Dwajchłopcyzpekińskiegoliceumsunęlipośniegu
namongolskiejtratwiezestwardniałychderekitwarzYang
Keażmarszczyłasięzeszczęścia.
–Polowanienastepiejestkapitalne–stwierdził.–Pasanieowiec
jeststraszniemonotonne,aleokazujesię,żewystarczyzetknąćsię
zwilkami,ażycierobisiębarwne,bogateiekscytujące!
–Stepjestwielkiisłabozaludniony–odpowiedziałChen
Zhen.–Wpromieniukilkudziesięciumilniezobaczyszjurty.
Gdybyniewilkiigdybyniepolowania,możnabytuzdechnąć
znudów.Straszniedużoostatnioczytałemiokazujesię,żekult