Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bardziejoczywistysposóbniżniepozornaTamara.Najej
widokBaltpoczułjednakpewnąulgę.Jeślijużmusiał
rozmawiaćzkimśzrodziny,wolał,żebybyłatoona.
Przepraszampowiedziała,siadającnałóżku.
Opiekuńczymruchempalcówprzejechałapojego
włosach.Niechciałamcięniepokoić,alesamwiesz…
Zawiesiłagłos.
Oni
.Przewróciłoczami,walczączwślizgującymsię
podpowiekisnem.Tymbyładlaniegorodzina,którą
zostawił,byzałożyćwłasną.
Oni,tamci,reszta
.Wśród
nichtylkoInga,adoptowanacórkaciotkiLeonidy,była
mubliska.Dlategowłaśniedoniegowysłali.
Pokiwałagłową,zażenowana.Miałanasobiestrój
zpogrzebu:granatowyfrakzapiętypodsamąszyję
nazłocisteguziki.Choćstarałasię,bytymrazemjej
włosywyglądałynienagannie,licznepasemkaitak
układałysięposwojemuwbiało-ciemnąburzę.
Więcocochodzi?zapytałBalt.Obawiałsię,
żejeszczechwila,azaśniepodczasrozmowy.Bocoś
musiałosięstać.Przecieżniebylibytakgłupi,żebypytać,
jaksięczuję…
Kuzynkaprzezchwilęstudiowałajegozmarszczone
czoło.
Wiesz,zanimtuprzyszłam,to
ja
byłamtakgłupia,
żebychciećotozapytać,alepotem…
Zamilkła.
Niebędęonicpytaćobiecałatak,jakbypoczuła
świeżąkrewpłynącązjegorany.Wiedztylko,żejestem
igdybyśmniepotrzebował,mogęzająćsiędzieciakami.
Możejeszczenieteraz,dajmyimchwilę.Ale
pomyślałam,żemogłabymwziąćDragęiSatadosiebie
naBeltane.KupujemyzFabiennedomwBretanii,więc
możechcielibywpaśćnakrótkiewakacje.
Baltniemiałsiłrozmawiaćowakacjach.Skinąłtylko
głową.
Alenieztymprzychodziszzauważył.
Nie,tobyłatylkotaważniejszarzeczodparłaInga.
Ateraztaliczącasięmniej,choć,jakwiadomo,
wnaszejrodzinceproporcjetrochęzachwiane.