Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przemęczony?Tapizzeriachybadajecimocnowkość.
Tobiaszwreszcienaniąpopatrzył.
Nieprzejmujsię,nicminiejest.
Noniewiempowątpiewaładziennikarka.Gdzie
wtakimraziejesttriumfalne„aniemówiłem?”?Jakośsię
niecieszysz,żecięposłuchałam,poszłamzatwojąradą
iznalazłamczłowiekadowspółpracy.Mógłbyśokazać
choćtrochęentuzjazmu,wkońcuuznałam,żeto,
comówisz,masens.
Noniewiem…westchnąłmężczyzna.
Nierozumiem…Czegoniewiesz?
Niewiem,czyto,comówię,masens,iczymoje
radydobrerozwinąłswojąmyśl.Powiemwięcej:
ostatniozastanawiamsię,czyniejestzupełnieodwrotnie.
SpojrzałMartyniewoczy,awjegowzrokuzobaczyła
smutek.Widzisz,dochodzędowniosku,żetomoje
gadanieostabilizacjiizapuszczaniukorzenichybasięnie
sprawdzapowiedziałcicho.Corazczęściejmyślę,
żetoniedlamnie,żepopełniłembłąd…
Martynaniemogłauwierzyćwto,cousłyszała.
Chceszpowiedzieć,żejużniemaszzamiaruzostać
wKielcachnastałe?Żenaglecisięodmieniło?!
Cóż,czasamiwłaśnienaglecośsięzmienia.
Niespodziewanie.Iniemasięnatożadnegowpływu.
Wzruszyłramionami.Oczywiście,pomogętemu
twojemuoperatorowi.Apotem…Możegdzieśwyjadę.
TegobyłodlaMartynyzawiele.Odstawionafiliżanka
głośnostuknęłaospodek.
Terazmitomówisz?!Wrońskanieumiałaukryć
zdenerwowania.Teraz?!Kiedyja…
Gwałtowniepodniosłasięzkrzesłaiwybiegłazkuchni.