Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Owszem,kiedyśzatrzymanogowsprawie
morderstwamotorniczegonaKozanowie,aleszybko
wypuszczono.Ostateczniezeznawałnaprocesiejako
świadek.Tyledobrego,żemielijegopaluchy.
Daktyloskopiadziałaniezawodnieiszybko.–Madrygał
wachlowałsiękartką.–Aha,miałrodzinęweWrocławiu
wosobieżony.
–No,tomaszjużzadanienaresztędnia.–Sadowski
zdjąłmarynarkęirzuciłokryciedośćniedbalenawieszak,
anastępniezacząłszukaćwzrokiemszklanki.–Dobrze
bybyło,gdybyśprzypomniałnam,czyzłapalimordercę
motorniczego.
–Nie.Toznaczyuniewinnilipodejrzanego.–Mówiącto,
starszysierżantwysypałfotografienastół.
Napierwszejwidniałynagiezwłokiukrzyżowanego
mężczyzny,nakolejnychpiszczeleiramionaprzywiązane
powrozemdodrewnianychdesek.Podkomisarzzauważył
ranękłutąpolewejstronieciała,kilkanaściecentymetrów
nadpępkiem.Nainnejciemnykrzyżodcinałsię
odszarościotoczenia.
–Skorooddychaświeżympowietrzem,toteżtrzeba
muzłożyćwizytę–odparł,wpatrującsięwwielkipłaski
iksstanowiącyintegralnączęśćsękatejzagadki.
„ToprzecieżkrzyżŚwiętegoAndrzeja”–pomyślał.
„ItenczłowiekteżmiałnaimięAndrzej.Ciekawe,czy
toprzypadek.Nie.Wykluczone.Przypadkiwpadają
nasiebiejakludziewwąskimprzejściu,zdarzająsiętylko
wtedy,kiedywkatastrofachsamolotowychginą
prezydenci.Pozatymniemaprzypadków”.
Dłoniezezdjęćnależałydoprzedstawicielatakzwanej
klasyrobotniczej–niebyłygładkieanidelikatne.Dotykał