Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ruchówkojarzącychsięzobwąchiwaniem.Sadowski
zmieszanymiuczuciamiobserwowałnapoły
kabaretowąbłazenadę.
Dziękizapomoc.Odkleiłplecyodściany,poszedł
wstronędrzwi,adochodzącdonich,zatrzymałsię
iobróciłwstronępatologa.Wiesz...czasemmiciebie
żal.Równyzciebiekoleś,alemamnieodpartewrażenie,
żepozatymlochemniemaszżycia.Złośliwimówią,
żeniedługowstawisztukanapęitelewizor.
Lekarzopuściłnachwilęgłowęizadumałsię.
Światżywychmnieprzeraża.Miałnaprawdę
kwaśnąminę.Zmarlinietylkoznaczniespokojniejsi,
aleteżdużociekawsi.Noijakośsięznimidogaduję.
Cenięwnichto,żenieskrywająprzedemnążadnych
tajemnic.
Ododkrywaniatajemnicjestpolicja.
Jedenzmoichwujkówbyłwprzedwojennejpolicji
kryminalnej.Unastochybarodzinne.
Podkomisarztylkolekkozagryzłdolnąwargęiszybko
wyszedłzkostnicy.Nazewnątrzniechciałobyćchłodniej.
Przyspieszył.Uciekałprzedskwarem,alebyłatoucieczka
przeddeszczempodwodospad.Byłokilkaminut
podrugiej,astojącanaotwartejprzestrzeniipozbawiona
klimatyzacjiskodadziałałajakkondensatorciepła.
Sadowygotowałsięwniejjakkurczakwrosole.
Cogorsza,niemógłopędzićsięodatakujących
gozewsządkolczastychmyśli.Starałsięodpychać
jeodsiebie,aleoneciąglewracałyiuderzaływniego
zjeszczewiększąsiłą.
Sprawagmatwałasięcorazbardziej,adotego
szybciej,niżpowinna.Seryjniatakowalizazwyczaj
potygodniach,miesiącach,anawetlatach.Tymczasem