Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obiedziewczynkiruszyływstronęniewielkiegopasażusklepów,
wśródktórychznajdowałsięrównieżcałkiemnieźlezaopatrzonysklep
papierniczy.MarysiaŻytkowrazzprzyjaciółkąmaszerowałyszybkim
krokiem,byzdążyćnapierwszetegodniazajęciawszkole.
4.
Rytmicznamuzykabębniławgłośnikachczarnegomini,który
pędziłwłaśniepoulicachStrzelina.Znanapiosenkapuszczanabyła
wradiuzedwadzieściarazydziennie,alewciążdawałatakiego
samegokopa.Niepamiętała,któryzmodnychartystównagrałten
utwór,możeDavidGuetta?Ktobytoniebył,chwała
muzapiosenkę,bopozwalałajejrozruszaćsięwcholerny,ciężki
odsamegoranaponiedziałek.Niezwracającuwaginazdziwione
spojrzeniaprzechodniówikierowcówzsąsiednichsamochodów,
śpiewałanacałegardło,żywoprzytymgestykulując.
Rozbudziłasięniecoimyślałajużotym,coczekadzisiaj
wpracy.Iletonpapierówdoprzewaleniazkupkinakupkę.Iległupich
rozmówispotkań,którebędziemusiałaodbębnić,żebyszefowanie
łypałananiągroźnymokiem?Iwkońcuilezerknięćnazegarek,
bywytłumaczyćprzedsobąprawodoprzerwy,prawodokawy,prawo
dowyjściadodomu.Nanabycieostatniegoprawaczekała
zutęsknieniemjużteraz.Lubiłaswojąpracę,jednak
małomiasteczkowysklepmeblowy,któryusilniepróbowano
stylizowaćnaIkeę,dawałjejczasemwkość.Spotykałatamludzi
zaangażowanychalbozabardzo,alboprawiewcale.Nigdywsposób
racjonalny,nigdywtaki,którymogłabyzaakceptować.
Pomyślała,żedasobiespokójznarzekaniemnapracęjeszczeprzed
przestąpieniemprogu.Uśmiechnęłasiępodnosem.Spojrzała
wlusterkowsteczneizobaczyłalekkozmęczoną,aleprzyzwoicie
pomalowanątwarz,naktórejtańczyłydelikatniepromienie
wczesnowiosennegosłońca.Puściłasobieoczko.
Hukbyłowielewiększy,niżmogłabysięspodziewać,jeślitylko
kiedykolwiekrozważałabydźwięk,zjakimludzkieciałoląduje
namascejadącegosamochodu.Zadudniłowkabiniesamochodu,ale
teżzadudniłojejwuszach.Wsekundępoczuła,jakkrewuderzajej
dotwarzy,akażdymięsieńnacielespinasięnieprzyjemnie,