Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6.
JankaWilczyńskiegotegodniazastanowiłnietylkohałas
odstronyrynku,aleteżto,żecmentarzwyglądałjakośinaczej.
Tuiówdziepojawiłysiępęknięciawpłytachnagrobnych,których
wcześniejniewidział.Gdzieniegdzieziemiabyłaporuszona,jakby
świeżoktośspulchnił,aleniewiadomokto,skorootejporzednia
nacmentarzubywałprzeważnietylkoJanekiczasemschorowanapani
Józinka,odwiedzającazpomocąnieodłącznegobalkonikagróbmęża
poprzeciwległejstronienekropolii.PozatymJaneksłyszałcoś,
cogoniepokoiło.Niebyłytogłosyrodzicówwjegogłowie,niebył
toszumliściponadjegogłową,alecośdochodzącego,jakbyspod
ziemi,zewszystkichstron.Stęknięcia,szurnięcia,trzaskinasilałysię
zkażdąminutą.Janekmiałwrażenie,żecałycmentarzzacząłsię
nieznacznie,prawieniezauważalnieruszać.Jednocześnienaulicy,przy
którejznajdowałasięnekropolia,dałosięzauważyćjakieś
zamieszanie.Ztejodległości,oddzielonyniemalcałąszerokością
cmentarza,Janekmógłdostrzectylkokawalkadęsamochodów
wkolorzekhakiorazbiegającewróżnychkierunkachsylwetkiludzi.
Usłyszałpojedynczeokrzyki,apotemcośwrodzajuwystrzałów,
łudzącopodobnychdohuku,jakiwzniósłsięodstronyrynkuchwilę
wcześniej.Odruchowochłopakprzykucnąłzatablicąnagrobka
rodzicówiwtedyzauważył,żeziemiapodnimlekkosięzapada,
amarmurowapłyta(naktórązbratemwydałmajątek)pęka
pozbawionapodparciaodspodu.Janekusłyszałświstodnagrobka
znajdującegosięwodległościconajwyżejdwóchmetrówodprysnął
kawałekkamienia.Odłupanecząstkitrafiłychłopakawtwarz;Janek
nierozumiejąccosiędzieje,przywarłcałymciałemdoziemi.Mógł
terazpoczućwyraźnie,żepachnącejesieniąpodłożepulsuje,żyje,
budzisię.Toniebyłowszystko.Zobaczyłteżcoś,cozmroziło
muwżyłachkrew.Wwielumiejscachziemiapodnosiłasięipochwili
spodjejwarstwywystrzelaływgórękościstedłonie,rozwarte,jakby
chcącesięczegośchwycić.Poczerniałeszczątkiwychylałysięcoraz
bardziejzeswojegodotychczasowegoukrycia.Niektórebyły
całkowiciezeszkieletowane,innenosiłyjeszczeresztkitkanek
iubiorów.Wszystkiejednakoblepioneziemiąikorzeniami,
przypominałydziwnepakułyalbochochoły.Janekzezdumieniem