Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kilkawspólnychimprez,którekończyłysięwłóżkach
delikwentów.
Gdypodczasjednegoznaszychrytualnychkółekwokół
jeziorarzuciłamimochodem:„Możewyskoczymy
napiwo,zabrałabymzesobąKarola”,przystanęłam
zniedowierzaniem.Maskujączmieszanie,pogmerałam
przysznurówkach,wzięłamgłębokiwdechibeztrosko
przytaknęłam.Nigdywcześniejniezdarzyłosię,żeby
Magdaprzedstawiałamiswojegochłopaka,ajuż
napewnoniewtakizaplanowanysposób.
Wpołowiepierwszegokuflazaczęłamrozumieć,
dlaczegoniespławiłaKarolajakwieluinnychprzednim.
Ostryjakżyletaumysłwykorzystywałdosubtelnych
żartów,zaskakiwałtrafiającymiwpunktmetaforami,jego
ripostybyłycelne,alenieobrażałyrozmówcy,agdy
oczymśopowiadał,nigdyniesnułniepotrzebnych
dygresjiizawszemiałprzedoczamigłównąmyśl.
Popięciuminutachrozmowyczuliśmysięjakstarzy
znajomi,chociażpopowrociedodomu,gdypróbowałam
opowiedziećomoichwrażeniachKrzyśkowi,zdałamsobie
sprawę,żeniewielewiemoKarolu.Wyglądał
naczterdzieścilat,chociażwiedziałamodMagdy,
żemaczterdzieścipięć.Pracowałwjakimśurzędzie
związanymzesłużbamimundurowymi,alejakim
cholerawie.Niemogłamsobieprzypomnieć,czyotym
mówił,ajanatychmiastzapomniałam,bosięnatymnie
znam,czymożepominąłinformację.
Aśka,ciebietoniewartopuszczaćmiędzyludzi
strofowałmniemałżonek,którywprzeciwieństwie
domniedoskonaleznałróżnicęmiędzyABW,SOP-em
iCBA.
NoiKarolwyglądał.Zgębytakiniepodobny
doamanta,szałuniebyło.Jednakwnikliwespojrzenie,
szczery,spontanicznyuśmiechiniezwyklezadbane,
proste,białezębysprawiały,żechciałosięnatwarz