Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pożałowałamgoiprzyniosłamzlodówkigrzybyisa-
łatkęzpapryki.Zuznaniempokiwałgłowąiodra-
zusięgnąłposalaterkęzpieczarkami.
Dziobałamwidelcemplasterekszynkibardziej
dlatowarzystwaniżdlazabiciagłodu.Myślałam
oostatniejkolacjizJerzymwcaleniezwiastującej
bliskiegokońca.Tamtegodniaadorowałmniena-
tarczywiejniżzwykle,bezprzerwyględziłoswojej
miłości.Kolacjaprzyświecach,dobrewino…
–Przypomniałemcigo?
Podniosłamnaniegooczy.Byłpoważny,patrzył
namniezewspółczuciem.
–Nie.No…możetrochę.
–Naprawdębyłtakimdraniem?
Roześmiałamsię,skrępowanajegopytaniem.
–Acośtytakiciekawy?
–Lubięsłuchaćopowieścioromansach.Nie
uwierzysz,jacyromantycznibywająfaceciwwięzie-
niu.Całenocewspominajądziewczynyswegoży-
cia…wszystkie,prawieodpodstawówki…
–Naprawdę?
Skinąłgłową.Oczyświeciłymusięrozbawie-
niem,chciałimniezarazićwesołością.
–Możetynienazwałabyśtegoromantycznością,
alejataktowidziałem.Noc,leżymynapryczach…
kilkuchłopów…różnych,niektórzynaprawdęzdu-
żymi,dwucyfrowymipajdami…isnujemyopowie-
ści.Czasemcałydzieńczekałosięnatęchwilę.
Wszystkielaskiwtychopowiadaniachbyłypiękne,
dobreiczułe…Wiedzieliśmy,żetoniemogłabyć
33