Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyboru,wjakimśkierunkuprzecieżmusiaławyruszyć,
atenwydawałsięnajbardziejrozsądny.Bylebliżejludzi.
Ruszyławgóręzbocza,zaniągrzeczniepodążałjej
wiernypsiak,obwąchujączzainteresowaniemwszystko
dookoła.Nieprzejawiałżadnychoznakzdenerwowania,
więcionazaczęłasięuspokajać.Jedyne,conurtowało,
tofakt,żezupełnieniemiałapojęcia,gdziesięaktualnie
znajduje.Komórkanadalniełapałazasięgu.Pokilkunastu
minutachforsownegomarszuAlicjaosiągnęłaszczyt.
Iwtedyautentycznieujrzaławdolejakieśzabudowania.
Wydawałysięjejdziwnieznajome,aleprzecież
niemożliwe,żebyjużtukiedyśbyła.Wszystkiewiejskie
gospodarstwawgruncierzeczydosiebiepodobne.
NiespuszczałaMądralizesmyczy.Zawszeobawiałasię
wiejskichpsów,którebiegałysobieswobodnieimogły
stanowićzagrożeniedlaludzi.Wolałamiećswego
zwierzakaprzysobie.Czułasięwówczasbezpieczniej.
Szłazatemdalejwdółzbocza,rozglądającsięniepewnie
wokoło,kiedywkońcuspostrzegławjazdnaposiadłość,
anadnimdrewnianyszyldznapisem„TEODORÓWKA
SERYJAKMARZENIE”.
Teodorówka!
Awięcniezginie,nieprzepadniewdzikimlesie,nie
zostaniezjedzonaprzezwilkialboinneleśnepotwory!
Amożenawetzamordowana,pokrojonanakawałki
irozrzuconapookolicy!Uff…Cozaulga.
Kiedyprzeszłaprzezgłównąbramę,przebiegłafarmę
wzrokiem.Byłotudziwniepusto.Aleczyrzeczywiście
dziwnie?Przecieżdzisiajniedziela,ludziezazwyczajwtaki
dzieńodpoczywają,czegowięcsięspodziewała?
Podeszłapoddrzwizastukałażelaznąkołatką.Zwnętrza