Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Amisiębardzopodoba,żejesteśnauczycielką
–powiedziałaAlanna,cobyłobardzomiłe,dlatego
uśmiechnęłamsiędoniejcieplutko,poczymznów
zwróciłamsiędoCarolana:–Więccorobimy?
–Przedewszystkimnależyodizolowaćchorych.
–Atakżeichrzeczyosobiste,wszystko,czego
dotykali.Pozatymnależypoddaćkwarantannie
członkówichrodzin.
–Tak.–Carolanskinąłgłowąnaznakzgody.–Sądzę,
żenajrozsądniejbędzie,jeśliprzychorychczuwaćbędą
tylkomojepomocnice.Możeteżkilkazdrowych
wolontariuszek,takżecispośródczłonkówrodziny
chorego,którzyzetknęlisięjużzospą.Muszę
przewertowaćmojeksiążki,możeznajdęjednakcoś
otejchorobie...–Westchnął,nieporazpierwszy
zresztą,ispojrzałzesmutkiemnaogromnypokój
wypełnionyszczelnieciężkochorymi.–Jedyne,
comożemydlanichzrobić,toopiekowaćsięnimi,
zadbać,żebysięnieodwodnili.
–Moimzdaniemlepiejpodawaćimwodę
przegotowaną–dodałamszybko.Ostrożnośćnigdynie
zawadzi,aniewiadomo,jakąmajątuwodę.Mnie
jeszczeniezaszkodziła,aletakdużotojejniewypiłam.
Szczerzemówiąc,zdecydowaniewolęwodę
przemienionąwwino.–Aha,ijeszczecoś.Brudną
pościel,ubrania,wogólewszystkopochorychpowinno
siętrzymaćwjednymmiejscu,zdalaodinnychrzeczy.
Konieczniesparzyćwrzącąwodą,praćwwodziejak
najbardziejgorącejinieżałowaćszaregomydła.
–Maszrację.Wrzątekzabijezło–powiedziałCarolan.
–Iwiększośćzarazków–dodałamodruchowo.
Carolanuniósłpytającobrew,aleniedociekał,
ponieważinnasprawabyładlaniegobardziejpaląca.
–Myślęowojownikach,którzymająiśćnaZamek
Laragonaodwschodu,żebyosaczyćFomorian
–powiedział.–BędąmusieliprzejśćkołoŚwiątyniMuz,