Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
giełdynimizalane.Panniekalkulujeprzelotu?spytałostrożnie.NajlepszaTajlandia.Ale,
wiepan,ocoterazpytają?zachichotał.Otorebkiibutyzeskórykrokodylowej!Mają
niektórzyszmal!
Możnaspróbować.Wistekpokiwałgłową.ZSingapuru.ChociażTajlandialepiej
sięopłaca.Mawięcejtowaru.
PanJózuśprzyglądałmusięzszacunkiem.Wiedział,żebiletlotniczydoBangkokuto
prawietysiącdolców,aprzecieżtrzebateżwyłożyćnatowar.Przypomniałomusięzaraz,że
tutajnierozmawiasięożadnejwalucie:pieniądzemająswojespecjalneokreślenie:npapier”,
ityle.Więctysiącnpapierów”iconajmniejzedwatysiącenazakupy.AleWistkastaćna
przelotdoTajlandiinawetitrzyrazywmiesiącu.DlategoJózuśstałterazipatrzyłz
absolutnąuległościąwtwarzgiełdziarza.Możedajakieśpolecenie,możewyjmietenswój
wspaniałyportfelzezłoconejskóry…Wyobraziłsobie,żeotojuż,zaraz,dostajekilka
npapierów”,izrobiłomusięgorąco.
Wistekmiałjednaktwarzchmurną,byłniezadowolony.Przelatywałoczamipo
straganach,pobudachzawodowychhandlarzy,taksowałwartośćstosówodzieży,butów,
galanteriiskórzanej.Przenosiłwzroknanmuzyczelektronikę”,przyktórejzawszekręciło
siętrochęskinówzczubaminawygolonychgłowachibezgroszawkieszeni,głodnymi
oczamipożerającychzagranicznemagnetowidy,kasety,miniaturowetelewizory.
Mogłosięwydawać,żeWistekczegośszuka,więcpanJózuśniecierpliwieprzebierał
nogamiwkolorowychadidasachistarałsięzwrócićnasiebieuwagę.Bezskutecznie.
Giełdowykrólbowiemniczegonieszukał,miałwszystko,cozapragnął.Jednakodpewnego
czasuczułsięzagrożony.Nieżebyktośnastawałnajegożycie,takisięjeszczenieurodził,
zresztąnagiełdachiwlokalachbyłbezpieczny,chroniłagoobstawa.Jegodomustrzegłydwa
ostrewilczury,mnóstwoelektronicznychzamkówszyfrowych,kratyispecjalneurządzenia
npodprądem”;niezabijały,aleparaliżowaływłamywaczanaparęgodzin.
Rzeczwtym,żemiałgroźnegokonkurenta.Dotejporyzałatwiałsięztakimiwbardzo
prostysposób.Facetdostawałpropozycjęniedoodrzuceniaalboopuściwarszawskiegiełdy
itargowiskaraznazawsze,albooberwiepołbie.Tylkojedenzlekceważyłostrzeżenie;
wyciągniętopóźniejjegociałozglinianki.Wistekmiałpolewolne;nagrubszetransakcje
dyktowałceny,poniżejtysiącadolarówsprawagonieinteresowała.Wrodzonyspryt,zimna
kalkulacjaiumiejętnośćlawirowaniapomiędzyzagranicznymidostawcamisprawiły,żekrok
pokroku,alezawszewgórę,zbliżałsiędomiliarda.Kupowałisprzedawał,błyskawicznie
orientowałsię,gdziepowstałaluka,inatychmiastzapełniałtowarami,sprowadzanymiz
EmiratówArabskich,Tajlandii,RepublikiPołudniowejAfryki,KoreiPołudniowej,nawet
Japonii.Mówiłnieźlepoangielskuiniemiecku,potrafiłnaprzykładwhotelunMarriott”
postawićdostawcyporcjęrakówzastotysięcyzłotychinajdroższykoniakalbozrazyzkaszą
gryczanąiwyborowąwknajpieostatniejkategorii,alezewspaniałąprywatnąkuchnią,jeżeli
gośćmiałtakiezachcianki.
Byłuznanymkrólemwarszawskichgiełd,choćjeszczenieżyłjakkról.Jeszcze
zapobiegliwiegromadził,umieszczałwbankach,lokowałwzagranicznychpapierach
wartościowych,trochęwsztabkachzłota.Miałdopieroczterdzieścidwalata.Cóżtojestdla
człowiekawielkiegointeresu?Właściwiepoczątek.
Aleczułsięzagrożony.Odpięciu,możesześciumiesięcy.Otopojawiłsięktośrównie
sprytny,ruchliwyjakpiskorz,obracającymilionamizłatwością,dojakiejonjeszczenie
zdążyłdojść.Zrazunieznacznie,potemcorazbezczelniejzacząłmupodbijaćceny.Zanim
Wistekzorientowałsię,czegoszukająklienci,choćprzecieżmiałwtymdużąwprawę,tamten
jużwracał,jużprzywoziłalbojemuprzywoziliatrakcyjnytowar,ajegostraganiarze,
budkarzeipomniejsihandlarzerozkładalitoodsamegoświtu,wdzięczylisiędokupujących,
zachwalali,rzekomoobniżającceny.
4