Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjaciół.Przezokresdwóchtygodnibombowe
mieszkaniekrewnejmiałwyłączniedoswojejdyspozycji,
apodlewanieprzerośniętychpelargonii,segregowanie
pocztyiskrobanieprzyschniętychptasichodchodównie
byłowygórowanącenązatenluksus!DotegoPedro
liczył,żeczternaściednirzeczywiściewystarczy,byodbić
sięoddna,znaleźćźródłodochoduinaspokojnie
rozejrzećsięzawłasnymlokum.
Jaksięokazało,równieżwkwestiizdobyciaposady
Cioteczkazamierzałamupomóc...
–Tyniemaszpracy,amójznajomynie
mapracownika.Idealnie!–zaszczebiotałanastępnego
dniaprzyśniadaniu.
–Cotozaznajomy?–zapytałnieufnie.
–Aczytoważne?–Ciotkaposłałamukarcące
spojrzenie.–Jużcimówiłam,żewtejsytuacjiniemożesz
wybrzydzać!Powiedzmilepiej,Piotrusiu,czymtysiętam
wtejreklamiezajmowałeś?
–Byłemodpowiedzialnyzaobsługęklientówi…
CioteczkazKotemprawiepodskoczyławmiejscu
zradości.
–Świetnie!–Klasnęławdłonie.–Sprzedawałeś
reklamy,aterazbędzieszsprzedawałokna!
–Co?!–OczyPedrazrobiłysięokrągłejakguziki.Chciał
zaprotestować,powiedzieć,żeooknachwietylkotyle,
żesięjeotwieraizamyka,aleCioteczkazKotemnie
pozwoliłamudojśćdosłowa.
Zabrałamusprzednosatalerzzniedojedzonąkanapką,
dorękiwcisnęłatelefonzwybranymnumerem,poczym
poleciłazadzwonićdoprzyszłegopracodawcyiustalić
szczegółyzwiązaneznowymetatem.Cowsumie
okazałosięzupełnieniepotrzebne,ponieważwcześniej