Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potamtejstronie.Otworzyłjużusta,alenatychmiast
zawarłjezcichymkłapnięciem,zosłupieniemwpatrując
sięwzjawiskostojącewprogu.
Kobietamiałaokołotrzydziestulat,burzęwłosów
wkolorzepiaskuinogisięgającesufitu.Itoniesufitu
wsklepiezoknami,alewłaśniesufituuuuwstarej
kamienicyalbomieszkaniazwysokąantresolą.Pedro
nieznaczniewychyliłsięzzabiurkaizuznaniem
zlustrowałprzybyłąodstóp(odzianychwklapeczki
zfuterkiem)dogłów.Podrodzezarejestrowałmałąbliznę
nalewymkolanie,lekką,kwiecistąsukienkęorazgłęboki
dekoltwypełnionyapetycznymikrągłościami.
ZajętyprzeprowadzaniemobserwacjiPedroomałonie
przeoczyłby,żenieznajomaskierowałananiegooczy
ocienionewachlarzemnienaturalniegęstychidługichrzęs
orazcałąswojąuwagę.Rozciągnęłaustawszerokim,
pociągniętymjasnoróżowąszminkąuśmiechu.
Przepraszam,czytosklepzoknami?
Nie,specjalizujemysięwdezinstalacjizużytychrzepek
kolanowychmiałochotępalnąć.Jednakzamiasttego
rozpłynąłsięwczarującychuśmiechachizapewnił,
żeowszem.Towłaśnietakisklep.Zoknami.O,piękna
pani,sprzedajemyokna.Montujemyokna.Doradzamy
przywyborzeokien.Robimywszystko,cotylkoprzy
oknachrobićmożna.Pozamyciem.Choćgdyby
czasem…jestemdousług.Całkiemnieźlemacham
ściereczką…imamdługidrążek,sięgnę,gdzietrzeba.
Śmiechjasnowłosejbrzmiałjaksrebrnydzwoneczek.
Pedropomyślał,żemógłbygosłuchaćgodzinami.
Jestpantakizabawny!Uwielbiamsprzedawców,
którzystarająsięwejśćwinterakcjęzklientem!
zawołała,podchodzącdobiurka.Pedrowcisnąłdwa