Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bąbelekpowietrza!
Pewnieuciekłtam,gdziejestchłodniej–zakpił
wmyślachmłodymężczyznaiznadziejązerknął
naściennyzegarzawieszonynaddrzwiami.Odkąd
spoglądałnańostatniraz,upłynęłydokładniedwie
minuty!Dwieminuty!Pedromiałwrażenie,żebyły
todwiegodzinyiżewtymczasiewyciekłyzniego
conajmniejdwalitrypotu.Zegarwskazywałpiętnastą
dwadzieściasiedem,cooznaczało,żemusispędzić
wdusznymwnętrzujeszczetrzydzieścitrzyminuty.
Trzydzieścijeden,jeśliwyjdzienaulicęwcześniejiuda,
żemajstrujeprzyzaciętymzamkujakprzedwczoraj.
Wskazówkawkształcieklamkiniemrawodrgnęła.
ŚledzącyjąwzrokiemPedromrugnąłiparsknął
śmiechem.Czegotoludzieniewymyślą,dziwiłsię
rozbawiony.Zegar,wktórymfunkcjęwskazówekpełnią
klamki!Azdrugiejstrony–comiałosięznaleźć
nazegarzewiszącymwsklepiezoknami?Ananas?
Pomysłzklamkamibyłoryginalny,choćniedokońca
dopracowany,bokiedywskazówkispotykałysięnatej
samejgodzinie,ocierałysięosiebiezpaskudnym
zgrzytem,odktóregoPedrowicierpłyzęby!
Trzydzieścidwieminutykieratu.Albotrzydzieści.
Zatopotem...
Myślimłodegomężczyznynatychmiastposzybowały
wkierunkuocienionegogęstymbluszczemstolika
istojącegonanimkuflawypełnionegopobrzegi
ulubionympiwem.Wizjalodowatejkroplispływającej
poschłodzonejściancenaczyniasprawiła,żePedro
uśmiechnąłsięszeroko.Byłpiątek,rozpoczynałsię
ostatniweekendwakacji!Zaparęgodzinklubywcałym
mieściewypełnitłumspragnionyrozrywekiKraków