Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Siedząnaoplecionejdzikimwinemwerandzieikrojązielone
pomidorynawysłużonym,poznaczonymgęstonacięciami,
zakonserwowanymtłuszczem,starymstolekuchennym.
Kiedylistprzyszedł…zaczynaLenorka.
Ameliawciągapowietrzeizastygaznożemwręku.
ListzNiemieckiwagłowądziewczynka,asiostrazaczyna
zpowrotemoddychać.Wieszodkogo?
OdWitka?patrzyzwyczekiwaniem.
OdWitka.Przecieżtatacimówił.
Mówił,aleniebyłomnieprzytym.
Listprzyszedłizanimjeszczetataprzeczytał,jużwiedział,
żetoodWitka.Bladysiętakizrobił,matkadoniegoskoczyła,
bomyślała,żesięcozłegoznimdzieje.Aonnic,tylkotakważył
wrękach,nieotwierając,jakbysięzapadłdośrodka.Amatkastała
obokinogamiprzebierałazniecierpliwości.Mówięci,komedia.
Oczyjejsięzrobiłyjakspodki,amordaprawiekociaodciekawości,
coskręcała.No,myślęsobie,jeszczechwila,aniezważającnanic,
wyrwiemupoprostutenlistirozerwieniecierpliwie,bezżadnych
uczuć,wetknietenswójwścibskinosizacznieczytać,nieoglądając
sięwcalenatatusia.Apotempolecinawieś,czytaćwszystkimotym
wielkimBerlinieicoznaszymWitkiem,boludzieodlatciekawi.Tak
sobiestałampodoknemimyślałam,żeniezdzierżymojamatka
Brygidka,alejakośwytrzymała,cholera…
Pewnie,żewytrzymała.Zębyzacisnęła,kolanaiwytrzymała.
Głupiatoonaniejest,tatwojamatka.Niemożnapowiedzieć
przyznajeAmelka.
Atatausiadłimilczy,tylkotenlistzkażdejstronyobraca.
Znaczkikoloroweogląda.Podobrejchwilidopierowyjąłzkieszeni