Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tenswójsprytnykozikidelikatnie,jakbytożywebyło,wsunął
irozciąłostrożnie.Matkaomałosięnieudławiła,wiszącnadnimjak
katnaddobrąduszą.Aonwolniutkozyg,zyg,zyglistotworzył.
Delikatniewyjąłzłożonewpółkartkiwkratkę.
Widziałamtekartki.
Otworzyłiczytałcicho,amamachciałazeskórywyskoczyć.
Ico?
WitekpisałzNiemiec,żezdrówitęskni,aleniezamierzawracać
wcale,awcale.
Icojeszcze?Amelkaniespuszczaoczuzustsiostry.
I,żeniezamierzawracać,chociażżałuje,żesiętakztatusiem
okropniepokłócił,zacogoserdecznieprzeprasza,aleciągnie
gowszerokiświatimożenawetdobrzesięstało,boinaczejdalej
siedziałbywchałupienakupieitegowspaniałegomiastapewnienigdy
byniezobaczył.
Atata?
Tataiucieszonybył,żeWitekzdrówiurazyniechowa,ale
trochęsięobruszyłotowspaniałeniemieckiemiasto.
Napisałlist.
Napisał.Matkamunaplecachsiedziałaijeszczepodpowiadała,
comapisać,choćtoniejejsyn,aleonateżświataciekawa…
PewnieliczynaszaBrygida,żepasierbbędziepisał,amoże
nawetjakągazetęwyśle.
Coty,poniemiecku?
Notak…stropiłasięAmelka.No,alezawszejakieśnowiny
wliściebędą.
Pewnietak…Aocoonisięwłaściwiepokłócili?