Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tocomamprzygotować?
Potemmusiały,Sarazsiostrą,wybraćubraniedlaBabki.Wszystko
jasne,żadnychczernianibrązów,bonieuznawałatychkolorów.
MająccałyczasprzedoczamitędrogęBabkidozaświatów,
dotegojejBogaodwszelkichporuczeń,doBogaodzałatwianaspraw
wszelkich,małychidużych,Boganaposyłki,wktóregozawzięcie
wierzyła,żewszystkozałatwi,aktórytegodniajejśmiercitak
niefortunniesięzawieruszył,SarakupiłaBabcezgrabne,liliowe
pantofelkinawysokichobcasach.Butydotrumnybyłybardzo
wygodne.Samasprawdzała,czyabynapewnobędziesięjejdobrze
wędrowało.PotemprzymierzyłaLilkaiteżprzeszłasięposklepie.
–Nojakmyślisz?–spytałajednadrugą.
–Wygodnesąbezdwóchzdań.
–Akolor?
–Kolortakijaktrzeba–stwierdziłastanowczoSara.
Normalnie,zażycia,Babkanieuszłabywnichnawetparukroków.
Niewciągnęłabyichnakoniecspuchniętychstóp,alepośmierci…Nie
kupiłyprzecieżbutówodpowiednichdojejstuletnichstóp,ale
eleganckie,kobiece,szykowneklapeczkiwkolorzelilaodpowiednie
dobabczynegojestestwa.Takie,jakieonasamawybrałabydlasiebie,
gdybynieograniczałajejtuszaiopuchlizna,boprzecieżnielata.
Oczywiście,możnabyjejwsunąćnastopystarebuty,któreczasami,
naspecjalneokazjezakładała,araczejwciskała,alejakżetotak,
mówiłaSaradomęża,mawtakichobrzydliwcachiśćwzaświaty?
Ona,którazawszemówiła,żedlaeleganckiejkobietynajważniejsze
sągłowainogi.Aleksanderprzyznałsiostromrację,żetakieliliowe
klapeczkisąjaknajbardziejwstyluichBabki.
Sarzezachciałosiępłakać,żedopieroteraznatknęłasięnasklep