Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kupiecpoliczył.
Dwadzieściaosiemrublipięćdziesiątkopiejek.
Panwydamiresztęzpięćdziesięciurublidwadzieściajeden
rublipięćdziesiątkopiejek.Asąsiadowirozmienipanpięćdziesiątrubli
tak,żebydlamniebyłoszesnaścierublidwadzieściapięćkopiejek.
Spakowałrzeczydowalizy.
Proszępanów,gdzietujestsklepzbieliznąmęską?
Kupieczastanowiłsię.
Takiegosklepuwnaszymmieściewogóleniema.
Nojakżewtrąciłsiężywołysawywłaścicieltrafiki
aWałujewa?
Prawda,Wałujewa…Jestwdowa,cozcórkąprowadzi
pracowniębieliznydamskiejimęskiej.Pięknarobota,aceny
przystępne…O,tuzarogiemnaprawo,trzecidom.
Bronisławpodziękował,pożegnałsięzjednymidrugimiwyszedł.
Chłopcysprzeddworcawciążstali,aleterazprzyłączyłosię
donichjeszczetrzechztornistrami,prawdopodobniezeszkoły.
Bronisławszybkowyminąłgromadkęipodążyłwewskazanym
kierunku.
Przedparterowymdomkiem,malowanymochrą,przystanął,
obejrzałobaoknawystawyipopchnąłdrzwi.Nadźwiękdzwoneczka
zsąsiedniegopokojuwyjrzaładziewczyna.Przywitałsię,ona
odpowiedziałaiobojezamilkli.Onamilczałazzaskoczenianigdynie
widziałatakwytwornegopana.Aonzpowodujejbliskości,przeszło
czterylataoglądałkobietywsnachtylko,wmarzeniachonich.
Proszępani,czyznalazłabypanidlamniesześćnocnychkoszul?
Skinęłagłowąizaczęłapodawać.
Adzienneteżbysięznalazły?
Jakirozmiar?
Coproszę?