Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
imarzyłoczymśtakim!
Nojak?
Iowszem…Możepanpozwoliodrazuikapciuchdoniego,
idwiepaczkizapałek.Pewniejszebyłobykrzesiwozhubką.
Świętaracja!Itojamam.Dlamyśliwych,gdyidądotajgi,idla
Mongołów.
Położyłnaladziekrzemień,krzesiwozhubkąistałwyczekująco,
podanynieconaprzód,zlekkoprzechylonągłową.Bronisławowi
zdawałosię,żesłyszymerdanieogonkiem.
Koperty,znaczkipocztoweiparęołówkówchemicznych
izwykłych…Jeszczenotesigrubybrulion.Stalówki,obsadka
iatrament.Towszystko.Przydałabysięjeszczewalizka,alepanchyba
niema.
Istotnie,toniemojabranża.Mamwalizę,wktórejwożętowar,
alegdzieżbymjaśmiałtakąproponowaćpanu!
Aniechnopanpokaże.
Tenznówszurnąłdomagazynuiwróciłzogromnąwalizą.
Rzeczywiścieniebyłapierwszejświeżości,stareńka,alemocna
ipakowna,trupabywniejmożnabyłoprzeszwarcować.
Wezmę.Apankupisobienową.Pięćrubliwystarczy?
Acoteżpan,uchowajBoże…Walizagratis!
Gestemdłoniodpychałpokusęiofiarowywałdar.
Dobrze,dobrze,niechpanpoliczy,ilerazem?
Tenusiadł,wciągnąłgłębokioddechiprzejaśniony,przystąpił
dorachunkujakdosakramentu.Bronisławtymczasempakowałnabyte
rzeczydowalizy.
Dwadzieściaosiemrubelkówsiedemdziesiątpięćkopiejek.
Czylirazemtrzydzieścitrzyrublesiedemdziesiątpięćkopiejek…
Proszę.
Podałmubanknotpięćdziesięciorublowy.