Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uczułemwstrętdożycia.Nigdyrzymskokatolickiporządekświataniewydał
misięwięcejniedorzeczny.
Walczyływemniedwauczucia–jedno,toobwiesićnatręzlipannę,konia
isiebie.Drugie–uczucienajwyższejciekawości,comogłoheroicznąkobietę
skłonićdozdrady?
Końspływałkrwią,trzamaszerować.Wtemusłyszeliśmygłuchytętent.
Pogoń!Zostawałotylkoznowuwebrnąćwśniegtakgłęboki,żeażpokolana
iwszyćsięwgęstwinęlasu.
Marzłem,gdyżbyłemnawetbezkożuszkawojskowego,zrzuciłemgo
wczasiebitwy.Opończaczerkieskazleciałamiwczasienaszegospadania.
Chciałamipannaoddaćswójkożuszek.
Masięrozumieć,kazałemjejmilczeć.
Uszyistopymiałemjużjakwkleszczachściśnięte.
Mogłaterazbezprzeszkodyczynnejzmejstronyzawrócićsięiuciec–
leczowszempomagałamibrnąćprzezpuszczę.
Ubranacieplejodemnie,nanogachmiałafutrzanebuty,czegojejmocno
zazdrościłem.
Zakołnierzizarękawysypałysięgrudyzlodowaciałe.Poskrzypieniu
śniegupoznałem,żebyłojużponadpiętnaściemrozu.
Wciemnościachnierazpadamynałebwzdradnychpoleskichkępach,
którewystajązbagnanałokieć.Chodzisięjakpogąbkach,przyosunięciu
zaśnogilecąwgłębokidół.
Końznosiłwszystko,leczstękałjakczłowiekniesionypooperacjichi-
rurgicznejiutykał.Niemogącwytrzymaćtychjęków,porwałemgozaszyję
izapłakałem.
–Waćpanniepoświęcajsiędlasprawiedliwości–rzekłamitowarzyszka–
strzeldomniebezzwoływanianamniesądu.Jestemwinna,tochybajasne.
Weźmieszsobiewtedymójniepotrzebnykożuszekimojefutrzanebuty.
Życietwe,pułkowniku,więcejjestwarteodtwejcnoty.
Otomamrewolwer,pozwólmi,żezakończęzesobą.
–Waćpaniulubiłsiętenoficer?–spytałemostro,idącdalejwśnieg.
–Zamilczęchyba.Bojeślipowiem,towyglądałobynausprawiedliwienie.
Winnajestembezwzględnie.
–Któżtobył?
–Mójbrat.
–PoAdamieiEwie?
Przepuściłazłykoncept.
–Pochodzęzrodzinymieszanej.WedługMikołajowskiegoprawacórki
byłykatoliczkamizamatką,synowieprawosławni.
Mójbratoddanybyłdokorpusu;biłsięzkaukaskimiwolnymiludami
izapomniałotym,żePolskaistnieje.
42