Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Janiezwracamnatouwagi,mamstałąprzepustkę—cóż
możnabyłonatoodpowiedzieć?
PrzyskromnejkolacjiKrupińskimówiłcałyczasoproblemach
związanychzprzejmowaniemiuruchamianiemkopalń.Operował
terminami,októrychniemiałempojęcia.Nagleurwałrozmowę,szu-
kającjakiegośtalerzaczyszklanki.
—Dostałemtomieszkaniepojakimśdygnitarzuniemieckim.
Musiałuciekaćdosłowniewostatniejchwili,bonastolezastałem
talerzeznapoczętymjedzeniem.Wszystkozostawił.Szafysąpełne
ubrań,bielizny,pościeli.Niemamczasu,żebytowszystkoprzejrzeć.
Nienauczyłemsięjeszcze,gdziesąjakienaczynia.Jakżonaprzyje-
dzie,tosiętymzajmie.Naraziejejtunieściągam,botujeststrasznie
ciężkozaprowizacją.
Kilkakrotniewspominałemwrozmowie,żemójOjciec(októ-
rymwiedział,żejestinwalidąbezrękiciężkochorymnaserce)miesz-
kateraznazapadłejwsiwmieszkaniubezkanalizacji.Niewiem,
czyniedotarłotodoniego,czyteżbyłatojegoreakcjazwiązana
zwyrażonyminawstępiepretensjami.Pokutowaływemniewtedy
jeszczeresztkiprzedwojennegodobregowychowaniaiuważałem,że
niemogłemwprostprosićopomoczjegostrony—należałojedynie
wspomniećoswejsytuacjiwtakisposób,żebystworzyćmumożli-
wośćwystąpieniazodpowiedniąpropozycją.
Pokolacjimójgospodarzwyciągnąłzszafypoduszkęorazkoc
iwskazałnakanapę.
—Jutroprzyjdźdomniedobiuraogodziniedziesiątej,tozała-
twięcijakąśpracę.Jawychodzęosiódmej,aleniemusiszwstawać
razemzemną.Wyśpijsię.Wystarczy,żezatrzaśnieszdrzwi.Niemu-
siszteżposobiesprzątać,boranoprzychodzitusprzątaczka.Idźspać,
widzę,żejużledwiesiedzisz.
Nietrzebabyłomitegodwarazypowtarzać.Obudziłemsięnaza-
jutrzokołoósmej.Bezpośpiechuwykąpałemsięweleganckiejłazien-
ceizjadłemśniadanie.Jedyniewodaichlebbyłymiejscowe.Masło,
17