Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ześcianypozew,októrymbyłamowawyżej.Izaczął
czytać:„Wnastępstwieczego,panSchaunard
obowiązanyjestopróżnićlokalioddaćwdobrymstanie
składającegoubikacje,dodniaósmegokwietniaprzed
południem.Doręczonomupowyższyakt,któregokoszta
wynosząpięćfranków”.Aha!Tomożeniejajestempan
Schaunard,któremuwypowiadasięmieszkanieprzez
woźnegoizaszczycawymiaremnależnościskarbowej
wwysokościpięciufranków?A,jeszczeitociągnął,
poznającswojepantoflenanogachMarcelaczytonie
mojepapucie,darukochanejdłoni?Napanakolej,
szanownypanierzekłdoMarcelawytłumaczmipan
swąobec​nośćwmo​ichpie​le​szach.
PanowieodparłMarcel,zwracającsięszczególnie
doColline’aiRudolfatenpanwskazał
naSchau​nardajestusie​bie,przy​znaję.
Haha!wykrzyknąłSchaunardtobardzo
szczę​śli​wie.
Alecią​gnąłMar​celjateżje​stemusie​bie.
Jednak,proszępanaprzerwałRudolfjeślinasz
przy​ja​cielroz​po​znaje...
Takcią​gnąłCol​lineje​ślinaszprzy​ja​ciel!...
Ijeśli,zeswejstrony,panprzypominasobie,że...
cią​gnąłRu​dolfwjakispo​sób...
Takod​parłCol​linejakechowjakispo​sób...
ZechciejciepanowieusiąśćodparłMarcel
wy​ja​śnięwam.
Gdybyśmytakpodlalitowyjaśnienie?wtrącił
Col​line.
Iprze​gryźlijedo​dałRu​dolf.
Czterejmłodziludziesiedlidostołuiprzypuściliszturm
dokawałkazimnejcielęciny,któryimodstąpiłwłaściciel