Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Apo​temod​wró​ciłwzrokodekranuispoj​rzałnamnie.
Mamtuinformacjępowiedziałpowoli
żewszystkiedokumentyzostałyprzekazanepanu
HubertowiRóżyckiemu.Mamteżzanotowane,żetopani
oj​ciec.Czytosięzga​dza?
Cholera,zgadzałosię.Ojciecwziąłwtedywszystko
nasiebie.Jestempewna,żekosztowałogotokilkalat
ży​cia.
Niewiedziałam,copowiedzieć.Więctylkoskinęłam
głową.
Naprzyszłośćproszęporozmawiaćzczłonkami
rodziny,zanimpanidonasprzyjdziepouczyłmnie,
jakbysambyłmoimoj​cem.
Ze​rwa​łamsięiwy​szłambezsłowa.