Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Apotemodwróciłwzrokodekranuispojrzałnamnie.
–Mamtuinformację–powiedziałpowoli
–żewszystkiedokumentyzostałyprzekazanepanu
HubertowiRóżyckiemu.Mamteżzanotowane,żetopani
ojciec.Czytosięzgadza?
Cholera,zgadzałosię.Ojciecwziąłwtedywszystko
nasiebie.Jestempewna,żekosztowałogotokilkalat
życia.
Niewiedziałam,copowiedzieć.Więctylkoskinęłam
głową.
–Naprzyszłośćproszęporozmawiaćzczłonkami
rodziny,zanimpanidonasprzyjdzie–pouczyłmnie,
jakbysambyłmoimojcem.
Zerwałamsięiwyszłambezsłowa.