Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dystansdowieluludzkichspraw,wynikającyzgłębokiejznajomości
naturyświatainaturyczłowieczej,któraniejestdoskonała.Czyli
innymisłowy«znajproporcjąmociumpanie»…”.
2
…NazebraniukrakowskiegooddziałuZwiązkuLiteratówPolskich
podeszładomniepanioptasimprofiluifiluternymuśmiechu,
przedstawiającsię,choćtegoniemusiałarobić,boodrazu
rozpoznałem,ktozacz,ipoinformowałamniezmiłymuśmiechem,
żewycięłasobieten„sympatyczny”komentarzyk,pisanyprzezpoetę
opoecie,takwłaśnie,jakpowinnosiępisaćopoezji,czylilekko,
zabawnie,aletrafiającwsedno.
Oczywiściepokraśniałemzradości,tymbardziejżeprzyokazji
dodała,żemailubimojewierszezdrugiegotomikuDopókijeszcze
(wydanegoprzezLudowąSpółdzielnięWydawnicząw1976roku).
Wspomniałateż,byłobyjejmiłospotkaćmniegdzieśprzy
nadarzającejsięokazji.
Aleokazjatakszybkosięnienadarzyła.Mieszkałem
wpodkrakowskiejSkawinie,dojeżdżałemdopracywKrakowie,
miałemswójkrągznajomych,swójKlubDziennikarzy„PodGruszką”,
swojeścieżki.Jedynymirzadkosprzyjającymiokolicznościamibyły
spotkanialiterackienaKrupniczej,bardzosporadycznezresztą.
Przypominamsobienaprzykład,jakw1980rokuczekaliśmy
wspólniewstołówceliteratównaCzesławaMiłoszaprzybyłego
zAmeryki,wgloriiniedawnoprzyznanegomuNobla.Spóźniłsię
naspotkaniezkolegamipisarzamiprawieogodzinęimiałnawstępie
bardzosrogąminę,strofowałfotoreporterów,zachowywałsiędość
arogancko,jakbychciałpowiedzieć:„Awidzicie!Aprzemilczaliście
mnie!”.Wtrakciespotkaniaodtajał,bozobaczył,żewszyscychcemy
gopodziwiać,więcniepowinienwtymprzeszkadzać.
Nainnymspotkaniuliterackim,chybawyborczymabyłytomoże
latadziewięćdziesiątesiedzieliśmyoboksiebie.Zrozmowyjak
zwykleprzekornej,lekkiejiskrzydlatej(anie„napiechotę”)
utrwaliłamisięwpamięcinaszazgoda,żenależymydopoetów,
którzynieprzyswoilisobiejęzykówobcychitojestwłaściwienaszą
piętąachillesową.Ona,coprawda,mówiłatrochępofrancusku,
jatrochęponiemiecku,alenienatyle,żebyswobodniekonwersować.
Wyliczaliśmypoetów,którzyposługiwalisięjęzykami(np.Tuwim)