Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
KordianOryńskiobudziłsię,gdytylkozadzwoniłtelefon.
JegokawalerkaprzyEmiliiPlaterbyłaświetnie
zlokalizowanaodsiedzibykancelariiwSkylightdzieliło
kilkakroków.Niestety,miałateżkoszmarnąakustykę,
przezcokażdynajmniejszydźwiękodbijałsięwniej
echem.
Kordianpodniósłtelefonizobaczył,żedzwonipatronka.
Porabyłanietypowa,nawetjaknanią.
Żelaznywkońcunaswywalił?zapytałnapowitanie.
Jesteśtrzeźwy?
Cotozapytanieotrzeciejwnocy?
Pytanie,naktóremuszęznaćodpowiedzjuż.
Jestem.
Więcwsiadajwtaksówkęiprzyjedźdomnie.
Kordianotworzyłusta,aleniezdobyłsięnażadną
odpowiedź.
IweźjakieśrzeczynazmianędodałaChyłka.
Ale...czytywłaśniezaproponowałaś...nowiesz?
Nieróbsobieżadnychnadziei,Zordon.Ruszamy
wtrasękoncertową.
Cotakiego?
Słyszelionaszychwyczynachnawetnadalekich
północnychrubieżach.Wyjeżdżamynatychmiast,aja
potrzebujękierowcy,bochlapnęłamsobiejednego
sunrise’a.Albodwa.
Ale...
Albotrzy.Niepamiętam.
Tylkoże...
Pojedzieszikspiątką.Zawszechciałeśtozrobić,nie?
wyterkotała.Maszprawojazdy?
Znamysięodroku,atyniewiesz,czymamprawo
jazdy?