Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiemteż,jakimaszrozmiarbokserek.IdajBóg,
nigdysięniedowiem.Zbieraszsię,czynie?
T-tak,ale...
Bierzrzeczynatydzień,potemwrócimypozapasy.
Oryńskinabrałtchuimachinalniepowiódłwzrokiem
zapaczkąpapierosów.Wzasięguwzrokużadnejniebyło,
boodtygodniawrazzpatronkątrwaliwmocnym
postanowieniu,bywyrwaćsięzeszponównałogu.Była
todrugapróbapierwsząpodjęliposprawieLangera
iwytrwalitylkoparęmiesięcy.Terazbylidobrejmyśli,
bomiałaimpomócnamiastkanikotynowejrozkoszy.
Naraziejednakniesprawdzałasięnajlepiej.Oboje
chodziliźlijakosy.
Chyłka,mamterazsprawępowiedział.
Przestępstwozprzerobieniemdokumentu,napewno
słyszałaś,że...
Tonieprzestępstwo,tylkomarnywystępek.Szkoda
twojegoczasu.
Szkodaczynieszkoda,niemogęottak...
RozmawiałamjużzMcVayem.Przydzieliłsprawę
komuśinnemu.
Kordianuśmiechnąłsiędosiebie,kręcącgłową.Mógł
siętegospodziewaćkiedypatronkaczegośchciała,
zazwyczajtodostawała.Zasadatasprawdzałasię
zarównowkancelaryjnymświecie,jakinasalach
sądowych.Oryńskiwiedział,żetrudnobyłoolepszą
nauczycielkęprzynajmniejjeśliktośzamierzał
podszkolićsięzwyrachowaniaibezwzględności.
Pakujmandżuriwiśtawio!dodała,apotemsię
rozłączyła.
Niebyłosensuoddzwaniaćidyskutować.Kordian
szybkouwinąłsięzpakowaniem,akwadranspóźniej
jechałjużdomieszkaniaJoanny.Jeśliwichosobliwej
relacjiistniałocoś,czegonigdysięniespodziewał,było
toprowadzenienależącegodoChyłkiBMWX5.
Najwyraźniejsprawanaprawdębyłanagląca.
Joannaczekałananiegoprzedsamochodem.Skinąłjej
głową,wrzuciłtorbędoprzesadniewielkiegobagażnika,
apotemzasiadłzakierownicą.Energiczniezatarłręce