Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uwagęodnieuchronnego,koniecznościzmierzeniasię
zwyzwaniem.
–Orany,jakiśtydobryzpsychologii.Swoich
podopiecznychteżtakmusztrujesz?
–Nanichwrzeszczę,używającczasamisłównie
dokońcaparlamentarnych.Wtwojejobecnościpostaram
siępohamować,chybażeniebędzieszpodatnananaukę.
Wtedyzrobięsięgroźny.
–Zatemwdrogę.Niewiem,czyjestempodatna
nanaukę,aleniechcęwzbudzaćgniewu.
–Jajestemłagodnyjakbaranek.Właściwiejakbaran
zwielkimikręconymirogami.Takibardziejłagodny
muflon.
Roześmiałasięirazemruszylidowyjścia.
WtymczasiePolawjeżdżaławyciągiemnatrudniejszą
trasę.Byłojejtrochęgłupio,alecieszyłasię,żeuwolniła
sięodtowarzystwaMajki.Naprawdęniesądziła,
żebędziemogłapojeździć.Byławięcwdzięcznabratu.
Atakibyłdoniejuprzedzonyiproszębardzo
–pomyślała.–Majkakażdegopotrafisobieowinąćwokół
palca.
WtymmomenciePolasięzdenerwowała.Miała
nadzieję,żekoleżankaniezrobiczegośgłupiego.Majka
bywałaczasaminieobliczalna,więcistniałaszansa,
żezaczniepodrywaćjejbrata.Aprzecież
manarzeczonego,noiArekjesttrochęnaiwnywtych
sprawach.Polazawszeciepłomyślałaostarszymbracie,
aleuważałagozanieconieporadnegożyciowo.Jak
bardzobysięniestarałstwarzaćpozorów–głównieswoją
ironiąisarkazmem–siedziałwnimromantyk,rycerz
nabiałymkoniuchętnydoratowaniaksiężniczek.
Towłaśnieichłączyło–obojespieszylinapomoc
każdemu,nawetjeślinatoniezasługiwał.Arek
oczywiścieudawał,żewcaletakniejest,najlepszy
dowód,jakkrytykowałMajkępodczasrodzinnegoobiadu.
Jednak,widzącjejproblemy,natychmiastzaoferował