Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wzrokstarejkobietyzatrzymałsięnajakimś
niewidocznympunkcie,oczypociemniały,błysnęływnich
łzy.Pochwilijednakopanowałaemocje,lekkosię
uśmiechnęła.
Stareczasy.Arturmiałtylkomnie,ajamiałamjego.
Zawszemyślałam,żebędziemieszkałwtymdomu,
żeożenisiętu,namiejscu.Byłtakimspokojnym
chłopakiem,ajabyłamdlaniegonajważniejsza.Liczyłsię
zmoimzdaniem.Westchnęła.Alekiedyskończył
szkołę,okazałosię,żeniemadlaniegopracy.Zaczął
corazczęściejmówić,żewyjedziegdzieśdomiasta,gdzie
mógłbyznaleźćjakieśzajęcie.Jakotymusłyszałam,
toprzestraszyłamsię,żezostanęsama,abyłamjuż
wtedywiekowa.Miałamprawiesiedemdziesiątlat,
aprzecieżlatminieubywało.Zachichotała.Wtedy
wydawałomisię,żebyłamstara,ateraztojużniewiem,
jaknazwaćmójwiek.Znówzachichotała,odsłaniając
sztucznezęby.
Ico?zapytałaJulka.
Razwróciłdodomubardzopóźno.Przyszedłodrazu
domnieipowiedział,żezałatwiłsobiepracęczterysta
kilometrówoddomu,iżezakilkadnimusijechać.
Jawkrzyk,powiedziałam,żesięniezgadzam,żenie
możemniezostawićsamej.Wtedytaksiępokłóciliśmy,
żeArturspakowałswojerzeczyijeszczetegosamego
dniawyjechał.Minęłoprawiedwadzieścialat.Przysłał
dwalisty.Trudapodniosłasięzkrzesła,podeszła
dokredensu,odsunęłaszufladę,zktórejwyciągnęładwie
pogniecione,pożółkłekoperty.PodałajeJulceigestem
zachęciładootworzenia.Kobietapopatrzyłanalisty
inarazłzystanęłyjejwoczach.PismobyłoArtura,
bodoniejteżpisałzHolandii.WiadomościdoTrudybyły
krótkie,lakoniczne,chłodne.Pierwsza:pracuje,jest
zdrowy,pozdrawia.Druga:ożeniłsię,mieszkatuitu.
Tyle.Julkazaklęławduchu.Jakontakmógł,przecieżtaki
niebył,kochałją,troszczyłsię,dbał.Atuzostawił
kobietę,któragowychowała,dałamuwszystkocomiała,
poświęciłaczas,uwagę,miłość.Niemieściłojejsię
towgłowie.TonieArtur,ontakbyniepostąpił!Starsza