Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ9
R
szybkospodmięciutkiejpierzynyiżebynietracić
anekwstałchłodny,alesłoneczny.Julkawyskoczyła
ciepła,natychmiastubrałasięwdres.Wkuchnikrzątała
sięTruda.Zrobiłaherbatę,natalerzykuułożyłachleb,
wystawiłamasłoidżem.Zwgipsiesłabosobie
radziławkuchni,aleniepoddawałasię,chciałabyć
samodzielna.
Dzieńdobry,babciu!Julkaprzywitałasięznią
cmoknięciemwpoliczek.
Babciazuśmiechemzaprosiłanaśniadanie.Siadły
obydwiedostołuiwtedyJulceprzypomniałosię
oprezencie,jakiprzywiozładlastaruszki.Szybko
wyciągnęłaztorbymałepudełkoiwręczyłajebabce.
Zaskoczona,oglądałakartonik,niewiedząccownim
jest.
Babciu,totelefonkomórkowy.Chcę,żebyśmymiały
stałykontakt,nawetwtedy,gdywyjadę.
Babkaspojrzałananiąprzerażona.Zdecydowanym
ruchemodłożyłanastółpudełko,jakbyparzyłowręce.
Toniedlamnie,dziecko.Będzieszmusiałazwrócić
todosklepupowiedziała.
Dlaczego?Muszębyćzbabciąwstałymkontakcie,
więcnawetniemaoczymmówić!Byłatwarda.
Jamamdziewięćdziesiątlat!Nienauczęsię
dzwonienia.Dorotamatelefon,toodniejmogędzwonić.
Atyzwróćtodosklepu,chybaoddadzącipieniądze?
Zaniepokoiłasię.
Babciu,chcęsięzbabciąkontaktowaćnietylkoprzez
Dorotę.Jakzechcęzadzwonićwieczorem,toDorotyjuż
tutajniema.Julkatłumaczyłacierpliwiejakdziecku,