Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ5
P
jeopuścić.Miałajednaktakieprzeczucie,żenie
ospędzeniukilkudniwBarwinach,Julkamusiała
nadługo.SpędziłauTrudykilkadni,aleczułasię,jakby
znałaodwielulat.Cośwewnątrzniejmówiło,żespotka
tucośdobrego,żejeszczetuwróci.Trudabyłataka
miłaiserdeczna,miałaogromnepoczuciehumoru,lubiła
sięśmiać.Dużorozmawiały.Julkaopowiadałajej
oMaćku,okłopotachznimzwiązanych,opracy,anawet
Burku.Truda,podobniejakJulka,niepotrafiłamilczeć.
Opowiadałaownuku,jakbyłmały,jakchodziłdoszkoły,
ojegokolegach,pierwszychdziewczynach.Porozmowie
zniąmożnabyłowywnioskować,żeniemiałażalu
doArturaoto,żeopuściłizerwałkontakt.Mówiła
onimzuśmiechemiczułością,jakbywciążbyłmałym
chłopcem,aniebliskoczterdziestoletnimfacetem,
zlekkąłysinąnaczole,którydwadzieścialattemu
popełniłstrasznygrzech.Zostawiłnajbliższegosobie
członkarodziny,wdodatkustarsząosobę,babcięimatkę
wjednym.
PoobiedzieJulkapostanowiła,żewpobliskimsklepie
zrobiTrudziezakupy.Babkamówiła,żedotychczassama
chodziłapodrobnesprawunki,alekiedyostatnio
wdrodzepochlebpoślizgnęłasięiupadła,łamiącsobie
rękę,przestaławybieraćsiędalejniżpozawłasne
podwórko.Aitamwychodziłazobawą,żeznówsię
poślizgnie.
JulkaprzyznałaTrudzierację.Obiecała,żekupijej
wszystkocopotrzeba,pozatymprzyniesiedrewna
naopał.Artur,takjaksięumówili,przysłałpieniądze
nazatrudnieniekogośdopomocy.Babkabardzobroniła