Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiśniowevolvo,zatrzymującsięnaświatłachawaryjnych.Blassbezsłowazająłmiejscekoło
kierowcy.
–Jaksięmasz,Juszka–rzuciłprzyjacielskimtonem–dawnosięniewidzieliśmy…
Kierowcaruszyłzprzystankuiniepatrzącnapasażerakrótkopotwierdził:
–No…dawno…–pochwilidodał–alewidzę,żeśomnieniezapomniał…
PiotrJuszkabyłmłodymjeszczemężczyznąośniadejcerze,ciemnych,gładko
zaczesanychwłosachirównieciemnych,jakbyniecosennychoczach.JednakBlasswiedział,
żetotylkopozory.Juszkanależałdotych,którzywidząwszystko,cochcązobaczyć.
–JaksięmiewaGwara?Podobnonieźlemuidzie?
–Nienajgorzej.Alechybanieonimchciałeśgadać?
–Trochęionim.Stworzyłsprawnąorganizację,rękęmatwardą,toteżcieszysię
uznaniemwswoimświecie.Jednakglinyodpewnegoczasuuważnieśledząjegopoczynania.
Muszęprzyznać,żejesttowręczmistrzowskislalom…międzyparagrafami…no,aledo
rzeczy.Mamdlaciebiepropozycję.
–Wartawysłuchania?
–Jeszczejak!Chcę,abyśpomógłmiodebraćto,cotwójszefwykradł.Odebrać,itoz
nadwyżką!
–Nieowijaszwbawełnę.Aleococichodzi?
–Niemamwątpliwości,żejakojegoprawarękawiesz,ocomichodzi.Aledobrze,
niechtam.Gwarapodesłałmifachowca,którydobrałsiędomegosejfuiukradłmiczęść
planuwykreślonegotuszemnaastralonie,wiesz,takaspecjalnafolia,nieważnezresztą.
Wielkośćokołodziesięćnadwadzieściacentymetrów.
–Cotozaplan?
–Tonienależydorzeczy…–burknąłBlass.
Juszkanienaciskającnauzyskanieodpowiedzizadałkolejnepytanie:
–Askądwiesz,żetosprawkaGwary?
–Bowiem,żemajednązdwóchbrakującychfolii.Aleabyodczytaćcałośćnależy
nałożyćnasiebiewszystkietrzyarkusze.
–Skorowiesz,żedrugimamójszef,pewniewiesz,ukogojesttentrzeci?–Juszka
zawiesiłgłos.
–Niebądźtakiciekawy,bokociejmordydostaniesz!Wystarczy,żemamgowzasięgu
rękiijaktylkobędęmiałtedwa,toitrzecisięznajdzie.
–IchceszabymcipomógłwykradającGwarzedwa…no,astralony?
–Jużcimówiłem!Niechcęotwartejwojnyztwoimszefem!–zniecierpliwionym
głosemrzuciłBlass.–Chybażebędędoniejzmuszony.Aleniejestemztych,copozwalają
sobiecokolwiekbezkarnieodebrać!
–Toniebędzietakieproste…
–Wiem,dlategocenabędzieodpowiednia,ale…realna.
–Ileproponujesz?
–Ailechcesz?
Juszkazamyśliłsięchwilę,wmyślachrozważającpropozycję.
–Dziesięćtysi…
–Dolarów?
–Oj,Blass…żartujeszzemnie?Ojro,iniezejdęzceny,nawetniewiem,czynie
powiedziałemzamało.Możemniekosztowaćskórę…
–Dlategorozmawiamztobą,aniezktórymśztych…
–Anieboiszsię,żepowiemGwarze?
–Dobrzetoprzemyślałem.Onibeztwegoostrzeżeniawie,żesprawytakniezostawię,
inapewnoliczysięzjakimśmoimdziałaniem,więcczytycośpowiesz,czynie–tomnieto
rybka…atystraciszsporo.
4