Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Właśniekończę,paniedyrektorze.ZarazjegoiGromęznów
poobserwuję.Zameldujępanu,jakbyco.Kaftanmamywpogotowiu.
Uprzedźcielekarzadyżurnego.Zdajesię,koniecznybędzie
opatrunek.Chybakrwawi.
Osłabnie,tosięuspokoi.Takisamdrań,jakoniwszyscy.
DoktorZaporożec,specjalistaodwariatów,sądowyekspert
iautorytetnaskalęponadwojewódzką,udał,żeniesłyszyostatniej
uwagi,choćpodzielałzdanieoddziałowego.Samedranieprzecież
dookoła,akażdemusięmarzążółtepapiery.
Naglezwolniłkroku,zatrzymałsięwpołowiedrogidogabinetu;
cośgozastanowiło.Wpółmrokurozświetlanymprzezblaskksiężyca,
wpadającyprzezokratowaneoknonakońcukorytarza,więzienie
wyglądałoinaczej,jeszczebardziejtajemniczoniżzwykle.Niby
wszystkotakiesamo,ainne.
Księżyctoznówsprawia?
Dwanaściejudaszówpoprawejstroniekorytarzaijedenaście
polewej.Kościelnysiedzizaczwartymwizjerem,liczącodtej
polewejpakamerykalifaktora,Gromapoprzeciwnejstronie;asy
wtaliikartdoktoraZaporożca.Wichcelachkażdelipozabezpieczone
jestmetalową,blaszanąprzesłoną,najczęściejwkształcieserduszka
lubkropliłzy.Serduszkoskrywającedojściedokościelnegoktoś
scentrował,wykrzywiłitrzebajewalnąćmłotkiem,bynabrało
regulaminowychkształtów.Alenikt,włączniezdoktorem,niezwrócił
natenszczegółuwagiinikt,pozaoddziałowymoddziału
obserwacyjnegoniewie,dlaczegoniektóreprzesłonytakie
niesymetryczne.Nocą,gdywpierdluzalegaciężkaodmęskiego
smroducisza,każdynieostrożnyruchrękiprzywizjerze,byleszelest
odchylonejprzesłony,kaleczywcelachbezruchstojącegonabaczność
powietrzaiunieruchomionychwnimmarzeńpsubratów.Wświetle
księżycanaprzykład,któryczasem,takjakteraz,zaglądaprzezkraty,
widaćsmugizłociste,wrzynającesięwzgęstniałąatmosferęrównież
ikorytarza,naktórymznieruchomiałdoktor.Tużobok,zadrzwiami,
podłogicelzaścielagrubawarstwagwiezdnego,iskrzącegosiępyłu.
BrakujetylkolampyAladyna,zakpiłwduchulekarz,awszystkosię