Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zostawiałmiejscanadyskusję.
Ktośwziąłmniezarękęiotworzyłamoczy.TobyłJames.Wiedziałamto,chociażnieznałamjego
twarzy.
Cześćpowiedziałłagodnie.Witajzpowrotem.
Niezastanawiałamsięnadtym,gdziebyłam,żetrzebamniewitać„zpowrotem”.Niezadałam
sobieteżpytania,dlaczegoznajdujęsięwkaretcezchłopcem,któregopodobnobyłam
dziewczyną,leczktóregozupełnienierozpoznawałam.
Wiem,żetoidiotyczne,alespróbowałamsięuśmiechnąć.Mojapróbabyłajednakzbytkrótka,
więcwątpię,żebyJamestozauważył.
Naglepojawiłsięból.Byłtotenrodzajbólu,któregoniesposóbzniczymporównaćiktórynie
pozwalasięnaniczymskupić.Jegoepicentrumznajdowałosięnadmoimlewymokiem,alefale
bóluprzeszywająceresztęgłowybyłyjeszczebardziejuciążliwe.Miałamwrażenie,żemójmózg
niemieścisięwczaszce.Myślałam,żezarazzwymiotuję,aletegoniezrobiłam.
James,jakbyczytającwmoichmyślach,zapytał:
Czyktośmógłbyjejdaćlekiprzeciwbólowe?
Sanitariuszpoświeciłmilatarkąwoko.
Najpierwmusiobejrzećlekarz,możenawetzrobiąjejtomografiękomputerową.Ale
tofantastycznie,żetakszybkoodzyskałaprzytomność.Jeszczetylkopięćminut,Naomi,dobrze?
Pięćminut
doczego
?zapytałam,starającsię,bymójgłoszabrzmiałspokojnie.DoBożego
Narodzenia?Domomentu,mojagłowaeksploduje?
Przepraszam.Domomentudojedziemydoszpitalaodparłsanitariusz.
Bólgłowybyłtaksilny,żemiałamochotęsięrozpłakać.Ipewniebymtozrobiła,gdybymnie
doszładowniosku,żewtedypoczujęsięjeszczegorzej.
Jestpanpewien,żeniemożnajejpodaćżadnychleków?!krzyknąłJames.
Spróbujzająćczymśjejuwagę.Opowiedzdowcipczycośwtymrodzaju.Jużprawiejesteśmy
namiejscurozległasięirytująca,bezużytecznaodpowiedź.
Niesądzę,bydowciptupomógłodparłJames.
Śmiechjestnajlepszymlekarstwemoznajmiłsanitariusz.
Jeślijegozdaniembyłtożart,toniestetyniepomógł.Bólgłowybyłwciążniedowytrzymania.
Tokompletna,piramidalnabzdura…Jamespochyliłsiębliżejmojejtwarzy.Pachniałdymem
iświeżoupranymiprześcieradłami,pozostawionyminasłońcudowyschnięcia.…aleczymimo
wszystkochciałabyśusłyszećdowcip,Naomi?zapytał.
Kiwnęłamgłową,chociażgdybymmiaławybór,zdecydowaniewolałabymcośprzeciwbólowego.
Cóż,właściwieprzypominamisiętylkojeden,itonienajlepszy.Ajużnapewnonienatyle
dobry,bymógłuśmierzyćból.Przychodzifacetdopsychiatryimówi:„Mojażonaoszalała.Wydaje
jejsię,żejestkurczakiem”.Nacolekarz:„Wtakimrazieproszędomnieprzyprowadzić”.
Afacetodpowiada…
KiedyJameszbliżałsiędopuenty,falaprzeszywającegobóluprzelałasięprzezmojągłowę.
WbiłampaznokciewdłońJamesa,przecinającskóręiraniącgodokrwi.Niemogłammówić,więc
spróbowałamprzekazaćmuprzeprosinyspojrzeniem.
NiemartwsiępowiedziałJames.Jakośtozniosę.Ipuściłdomnieoko.
NaizbieprzyjęćlekarkazprzekrwionymioczamizapytałaJamesa,jakdługobyłam
nieprzytomna,nacoonbezwahaniaodpowiedział,żedwadzieściajedenminut.Wiedział
dokładnie.Byłświadkiemwypadku.
PrzedwejściemdoszkołyimieniaTomaPurdueznajdująsięschody.WjednejsekundzieNaomi
ponichschodziła,awdrugiejszybowaławmoimkierunkugłowąwdół,jakmeteoryt.
Czypowinnomnieniepokoić,żetegoniepamiętam?zapytałam.
Anitrochęodparłalekarka.Tocałkowicienormalne,żeprzezjakiśczasniepamiętasię
okolicznościwypadku.Poświeciłamiwoczymaleńkąlatarką,ajasięskrzywiłam.
Wjakimśmomencie,choćniepotrafiędokładniestwierdzićkiedy,dołączyładonasinnalekarka
wrazzpielęgniarzem.Niepamiętamwieluszczegółówichwyglądu.Przypominaliplamępasteli
rozmytąbieląkitli,niczymkredowebazgrołynachodniku,rozmywanedeszczem.
Lekarkapowiedziała,żemusizadaćmikilkaogólnychpytań,niedotyczącychwypadku.
Jakbrzmitwojepełneimięinazwisko?
NaomiPaigePorter.
Gdziemieszkasz?
WTarrytown,stanNowyJork.