Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podążajączababcią,szłamimachałamdłoniąnapowitanie.Moje
lakierkiwydawałyzsiebieprzyjemnystukot,dodającmipowagi.Chyba
każdadziewczynkaczułabysięwtakiejsytuacjijakprawdziwadama–
zupełniejakbyłoskotpantofelekdawałpoczuciepanowanianadświatem,
azwłaszczanadchłopcami.
Odgłosymoichbutówmieszałysięztymdźwięcznymistanowczym
dudnieniemszpilekmojejbabci,gdyprzemierzałyśmyszerokiekorytarze,
kierującsiędostrefydlaVIP-ów.Totam,wwyciszonympokoju,miałam
oglądać
sportowe
przedstawienie
wtowarzystwie
rodzin
innych
zawodnikówreprezentacjiStanówZjednoczonychAmeryki.
Mojamamazasiadłanatrybunie,bydopingowaćtatęwmeczu
ozwycięstwo.Uważała,żenatakiewidowiskojestemzbytmała,obawiając
się,żeprzestraszymniehałasicałezamieszanie.Ichociażzdumą
obserwowałamtatę,towiedziałam,żebardziejwolębawićsięlalkąwciszy,
niżpatrzećnawalkęopucharmistrzostwświata.
Wkraczającdojasnegopomieszczenia,rozejrzałamsiępownętrzu,
wzrokiemwyszukująckoleżankiskorejdozabawy–wkońculądowałytu
wszystkiedzieciczłonkównaszejdrużyny.Nic.Żadnejdziewczynki.Pod
ścianąsiedziałotylkotrzechchłopców,którzyintensywniegestykulowali,
kiedyspoglądalinazawieszonynaścianietelewizor.Najegoekranie
przedstawiano
właśnieskładreprezentacjinaszegokraju,agdy
zauważyłampostaćtaty,krzyknęłam,ilesiływpłucach:
–Patrz,babciu,totatuś!–Rękąwskazywałamnatelewizor.
–Tak,kochanie.–Zaśmiałasiębabcia.–Znajdźmylepiejjakieśdobre
miejsce,żebypodziwiaćjegogrę.–Rozejrzałasięposaliipociągnęła
mniewkierunkuwolnychkrzeseł.
Rozsiadłamsięwygodnienajednymznichipoprawiłamswoją
falbaniastą,różowąsukienkę,oczekującnarozpoczęciepojedynku.